Wersja publikowana w formacie pdf: 0454006.pdf
Biuletyn nr:4540/VI
Komisja: Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka /nr 250/
Data: 04-01-2011
Mówcy:Poseł Iwona Arent /PiS/
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Jacek Czaja
Poseł Andrzej Dera /PiS/
Poseł Marian Filar /DKP-SD/
Zastępca dyrektora Departamentu Postępowania Przygotowawczego Prokuratury Generalnej Sławomir Górnicki
Przewodniczący poseł Ryszard Kalisz /SLD/
Przewodniczący poseł Arkadiusz Mularczyk /PiS/
Poseł Lidia Staroń /PO/


Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka, obradująca pod przewodnictwem posłów: Ryszarda Kalisza (SLD), przewodniczącego Komisji, i Arkadiusza Mularczyka (PiS), zastępcy przewodniczącego Komisji, zapoznała się z:

– informacją ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego na temat domniemanych patologicznych powiązań pomiędzy sędziami i prokuratorami a byłym prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej „Pojezierze” w Olsztynie, Zenonem P., w związku z toczącymi się w jego sprawie postępowaniami.

W posiedzeniu udział wzięli: Jacek Czaja podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości wraz ze współpracownikami, Sławomir Górnicki zastępca dyrektora Departamentu Postępowania Przygotowawczego Prokuratury Generalnej.

W posiedzeniu udział wzięli pracownicy Kancelarii Sejmu: Daniel Kędzierski, Barbara Orlińska, Maciej Zaremba – z sekretariatu Komisji w Biurze Komisji Sejmowych.

Przewodniczący poseł Ryszard Kalisz (SLD):
Otwieram posiedzenie Komisji zwołane w trybie art. 152 ust. 2 regulaminu Sejmu, na wniosek posłów Klubu Parlamentarnego Platforma Obywatelska. Porządek dzienny obejmuje informację ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego na temat domniemanych patologicznych powiązań pomiędzy sędziami i prokuratorami a byłym prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej „Pojezierze” w Olsztynie, Zenonem P., w związku z toczącymi się w jego sprawie postępowaniami.

Witam pana ministra Jacka Czaję i pana Sławomira Górnickiego z Prokuratury Generalnej. Wniosek przedstawi i uzasadni pani poseł Lidia Staroń.

Poseł Lidia Staroń (PO):
Wniosek w sprawie zwołania posiedzenia Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka został złożony w wyniku odtajnienia materiałów operacyjnych, które są w aktach sprawy w Sądzie Rejonowym w Ostródzie w związku z toczącym się tam postępowaniem karnym. Dopiero materiały z podsłuchów pokazały, jakie było zaplecze i kontakty nieformalne, biznesowe i towarzyskie pomiędzy podejrzanym i oskarżonym, a teraz już nieprawomocnie skazanym, prezesem spółdzielni mieszkaniowej w Olsztynie a wymiarem sprawiedliwości i nie tylko.

Jest to 10 tomów materiałów operacyjnych. Ukazały one, jak silne były powiązania i jak one wyglądały. Dotyczyły sędziów i prokuratorów, którzy w sposób nieformalny, naganny, żeby nie powiedzieć, iż nadający się – w moim przekonaniu – do postępowania karnego, wpływali na tok postępowania. Nie będę przytaczać stenogramów. Ich łagodniejsza część jest dołączona do wniosku. Np. prokurator stwierdza, że monitoruje i kontroluje postępowanie, a więc działa poza prawem, co nie przystoi temu urzędowi.

Zwołanie posiedzenia Komisji było także wynikiem działań mediów, które podjęły ten temat, dotarły do materiałów i pokazały głęboką patologię. Pokazały też, że sprawa sprzed kilku lat została „zamieciona pod dywan”. Osoby odpowiedzialne za taki stan rzeczy, za wpływanie na postępowanie, nawet mając wiedzę, że mogą być podsłuchiwane, ustalały tok postępowania. Nawet w trakcie sądowych postępowań cywilnych doradzały, jak postępować, powodowały niszczenie dowodów w sprawach. Z akt sprawy ginęły niektóre materiały. Następowało zacieranie śladów przestępstwa, ukrywanie dowodów i przecieki z tajnego śledztwa. Zamieszani w to byli sędziowie i prokuratorzy.

W piśmie do Prokuratury Krajowej Centralne Biuro Śledcze, które zbierało dowody i prowadziło operacyjnie tę sprawę, dokładnie to sugerowało. To samo ustalili dziennikarze, którzy podejęli ten temat. Chociaż ta sprawa powinna pociągnąć na dno funkcjonariuszy publicznych, którzy dopuścili się takich czynów, praktycznie nikt z nich nie poniósł odpowiedzialności, oprócz jednej osoby – która przyznała się do winy i wskazała, że takie kontakty, których nie powinna utrzymywać, bo uwłacza to godności sędziego, jednak utrzymywała.

W sprawie pojawiło się też nazwisko bardzo prominentnego prokuratora Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, pana Piotra J., prawnika znanego w całym kraju, autora aktu oskarżenia przeciwko zabójcom Krzysztofa Olewnika. W wypowiedziach szefa i sekretarza radców prawnych pojawiło się stwierdzenie, że wobec osób, które dopuszczają się takich czynów, nawet jeżeli potem piastują już inną funkcję, nie można założyć, że nie będą nadal tak działać.

W materiałach została nagrana przewodnicząca wydziału karnego z Olsztyna i jej mąż, sędzia Sądu Okręgowego w Olsztynie. Policyjne stenogramy zawierają dużo więcej nazwisk. Są tam dziennikarze, komendant wojewódzki Policji i szereg prominentnych osób. Przez wiele lat media pokazywały, że dzieje się tam nie tak, ale dopiero materiały operacyjne policji pokazały problem w pełnej jaskrawości. Po zapoznaniu się z nimi ówczesny zastępca prokuratora krajowego Kazimierz Olejnik stwierdził, że tak głębokiej patologii, jaką zobaczył w tych stenogramach, wcześniej nigdy nie widział, szczególnie że dotyczyła ona ludzi na wysokich szczeblach urzędniczych. Powiedział, że miał do czynienia z gangsterami, ze światem przestępczym, ale nigdy nie spotkał się z taką patologią wśród wysokich urzędników państwowych. Dokładnie tak samo zareagował, po zapoznaniu się z materiałami operacyjnymi, prezes Sądu Okręgowego w Olsztynie, który stwierdził, że sędziowie, którzy dopuścili się takich zachowań, nigdy nie powinni piastować swych funkcji. Stwierdził też, że splamili środowisko i gdyby ich koledzy poznali te materiały, po prostu wyrzuciliby ich przez okno.

CBŚ, prowadząc nasłuch telefonu prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej „Pojezierze”, który wykorzystując swoje stanowisko, dopuszczał się różnego rodzaju przestępstw, pokazało, że tworzył on swego rodzaju powiązania z wymiarem sprawiedliwości, z prokuraturą i lokalnymi notablami, a nawet nie tylko lokalnymi. Po zapoznaniu się przez prokuratora Olejnika z tymi materiałami sprawa została przeniesiona z Olsztyna do Łomży. Tam okazało się, że wpływy wychodzą poza Olsztyn i Łomża także jest nimi objęta, więc postępowanie zostało przeniesione do Elbląga. Finałem jest nieprawomocny wyrok skazujący, ale – to przede wszystkim jest przedmiotem posiedzenia Komisji – interesuje nas, aby minister sprawiedliwości i prokurator generalny powiedzieli nam, dlaczego nikt z funkcjonariuszy publicznych nie poniósł żadnej odpowiedzialności? Dlaczego nie przeprowadzono żadnego innego postępowania dowodowego? Każdy średnio znający prawo karnista, a tym bardziej prokuratorzy Prokuratury Okręgowej, będzie wiedzieć, że powinno to być prowadzone w trybie postępowania karnego. Finał jest zupełnie inny.

W imieniu wszystkich podpisanych pod wnioskiem, a są to nie tylko posłowie PO, ale także poseł SLD i PSL, zwracam się o przedstawienie stanowisk ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Potem jeszcze odniosę się do nich.

Przewodniczący poseł Ryszard Kalisz (SLD):
Dziękuję. Proszę pana ministra Jacka Czaję o informację na temat okoliczności podniesionych we wniosku grupy posłów.

Podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Jacek Czaja:
Minister sprawiedliwości zawsze z najwyższą uwagą traktuje sygnały płynące od społeczeństwa, dotyczące domniemanej nieprawidłowości w działaniach organów wymiaru sprawiedliwości, w szczególności zarzuty dotyczące nieetycznego postępowania sędziów sprawujących swój urząd w sądownictwie powszechnym. Tą sprawą zajmowaliśmy się wielokrotnie, bo – przypomnę Wysokiej Komisji – sprawa dotyczy wydarzeń z 2003 r. Była ona przedmiotem badania przez organy ścigania i postępowania dyscyplinarnego począwszy od połowy 2005 r.

Chcę zwrócić uwagę na fakt, że w aspekcie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów, o których mówiła pani poseł, twierdząc, że taka odpowiedzialność w istocie nie miała miejsca, postępowanie toczyło się zarówno przez sądem dyscyplinarnym, Sądem Apelacyjnym w Warszawie, jak też przed Sądem Najwyższym wykonującym funkcje sądu dyscyplinarnego. O tym powiem za chwilę.

Sama sprawa dotyczy wydarzeń związanych z wydaniem postanowienia przez Sąd Okręgowy w Warszawie w dniu 29 sierpnia 2003 r. Na wniosek komendanta głównego Policji zarządzono kontrolę operacyjną rozmów telefonicznych prowadzonych przez byłego prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej „Pojezierze” w Olsztynie. Kontrola dotyczyła okresu od dnia 8 września 2003 r. do dnia 3 stycznia 2004 r. Prokuratura Okręgowa w Elblągu przesłała materiały pochodzące z tego podsłuchu w dniu 14 marca 2005 r. do prezesa Sądu Apelacyjnego w Białymstoku wraz z wnioskiem o wszczęcie postępowania służbowego wobec sędziów Krystyny i Jarosława Szczechowiczów oraz Marii Matyi. Prezes Sądu Apelacyjnego, po zapoznaniu się z materiałami z podsłuchu telefonicznego, przekazał stosowną informację prezesowi Sądu Okręgowego w Olsztynie, który na podstawie stosownych przepisów ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych zarządził przerwę w czynnościach służbowych sędziego Jarosława Szczechowicza. W stosunku do sędziów: Krystyny Szczechowicz oraz Marii Matyi zarządzenia takie nastąpiły w terminie późniejszym. Tyle, jeśli chodzi o reakcję organów sądu dotyczących wydarzeń, o których wspomniała pani poseł.

Samo postępowanie wyjaśniające, a następnie postępowanie dyscyplinarne toczyło się na podstawie przepisów ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych. Chciałbym krótko zrelacjonować postępowanie oraz jego efekt. Na uwagę zasługuje fakt, że w dniu 4 kwietnia 2005 r. pan sędzia Jarosław Szczechowicz zrzekł się urzędu sędziego i z dniem 15 kwietnia 2005 r. uległ rozwiązaniu stosunek służbowy tego sędziego. W tym stanie rzeczy osoba pana Jarosława Szczechowicza pozostawała poza zainteresowaniem organów prowadzących postępowanie dyscyplinarne.

Jeśli chodzi o postępowanie wobec pani sędzi Marii Matyi, to w dniu 24 lutego 2006 r. w sprawie ASD 8/05 pani sędzia została ukarana usunięciem z zajmowanej funkcji zastępcy przewodniczącego wydziału V gospodarczego Sądu Okręgowego w Olsztynie. Na skutek odwołania ministra sprawiedliwości, w postępowaniu odwoławczym Sąd Najwyższy utrzymał to orzeczenie w mocy.

Sąd Apelacyjny w Warszawie uchwałą z 6 września 2005 r. uchylił zarządzenie prezesa Sądu Okręgowego w Olsztynie wydane w dniu 5 kwietnia 2005 r. wobec sędzi Krystyny Szczechowicz, dotyczące odsunięcia od czynności sędziowskich. Przede wszystkim jednak wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Warszawie, jako sądu dyscyplinarnego, wyrokiem z dnia 22 stycznia 2007 r., sędzia Krystyna Szczechowicz została uniewinniona od stawianych jej zarzutów popełnienia przewinień dyscyplinarnych. Wyrok ten był poddany kontroli odwoławczej, ponieważ minister sprawiedliwości zaskarżył to orzeczenie. Po rozpatrzeniu odwołania Sąd Najwyższy, wyrokiem z dnia 17 maja 2007 r., utrzymał w mocy wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Jeśli chodzi o kwestię postępowania dyscyplinarnego, to w zasadzie zakończyło się ono w tym zakresie. Z uwagi na fakt, że czyny, co do których stawiane były zarzuty działania nieetycznego lub wręcz naruszającego przepisy prawa karnego z 2003 r. się przedawniły, to jeśli chodzi o postępowanie dyscyplinarne, nie ma prawnej możliwości ponownego jego wszczęcia z uwagi na upływ czasu.

Chcę zwrócić uwagę Wysokiej Komisji na jeszcze jedną, bardzo istotną okoliczność w tej sprawie. Postępowania prowadzone przez organy dyscyplinarne dotyczyły zarzutu złożenia nieprawdziwego oświadczenia, po pierwsze, w kwestii braku stosunku osobistego, który wywoływałby wątpliwości co do bezstronności sędziów wskazanych powyżej, a które miałyby łączyć sędziów z byłym prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej „Pojezierze” w Olsztynie. Drugi zarzut dotyczył zaniechania wyłączenia się sędziów orzekających w tej sprawie, z uwagi na więź pomiędzy nimi a prezesem spółdzielni. Trzeci zarzut dotyczył nieuprawnionego, naruszającego godność sędziego udzielania porad prawnych prezesowi Spółdzielni Mieszkaniowej „Pojezierze”. Tymi zagadnieniami zajmowały się sądy dyscyplinarne. Ustalenia faktyczne poczynione w toku tych postępowań przez sądy obu instancji pozwalają na przyjęcie sformułowanego przeze mnie stwierdzenia, że w części usprawiedliwiony okazał się zarzut zaniechania wyłączenia się od rozpoznawania spraw przez panią sędzię Marię Matyję. Natomiast nie potwierdziły się pozostałe zarzuty w tych sprawach.

Co więcej, jak wspomniałem na początku, sprawy te były przedmiotem zainteresowania organów ścigania. Toczyły się postępowania przygotowawcze, ale nie zostały sformułowane żadne zarzuty prawno-karne w stosunku do sędziów z Olsztyna, ponieważ – tak zakładam, bo nie dysponuję pełną wiedzą na ten temat – nie stwierdzono, aby doszło do popełnienia czynów zarzucanych osobom zatrudnionym w sądownictwie olsztyńskim.

Podsumowując, chcę zwrócić uwagę na fakt, że z punktu widzenia postępowania dyscyplinarnego sprawa jest ostatecznie załatwiona i nie ma prawnych możliwości wznowienia jej w tym zakresie. Orzeczenia sądu dyscyplinarnego pierwszej instancji były poddane kontroli Sądu Najwyższego w postępowaniu odwoławczym, który podzielił wszystkie ustalenia poczynione przez Sąd Apelacyjny w Warszawie.

O karnym postępowaniu przygotowawczym nie mogę wypowiadać się z racji oczywistych. Zakładam, że tę informację przekaże państwu przedstawiciel Prokuratury Generalnej.

Przewodniczący poseł Ryszard Kalisz (SLD):
Dziękuję. Proszę o informację w tej sprawie pana prokuratora Sławomira Górnickiego.

Zastępca dyrektora Departamentu Postępowania Przygotowawczego Prokuratury Generalnej Sławomir Górnicki:
W związku z wnioskiem grupy posłów skierowanym do Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, treścią publikacji internetowych na portalu Onet.pl i audycji telewizyjnej związanych z nieprawidłowościami w funkcjonowaniu Spółdzielni Mieszkaniowej „Pojezierze” w Olsztynie oraz domniemanym zacieraniem śladów przestępstwa, ukrywaniem dowodów i przeciekiem z tajnego śledztwa, uprzejmie informuję, iż decyzją prokuratora krajowego z dnia 6 sierpnia 2004 r., stosownie do przepisów ówczesnego § 89 regulaminu wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury, przekazano Prokuraturze Okręgowej w Elblągu do dalszego prowadzenia śledztwo o sygnaturze 5DS 33/03 Prokuratury Okręgowej w Łomży, jak również inne postępowania merytorycznie związane z przedmiotowym śledztwem. Dotyczyło to szeroko rozumianych nieprawidłowości w Spółdzielni Mieszkaniowej „Pojezierze”. Ta sprawa miała wcześniejszą historię, o której wspomniała pani poseł Staroń, bo początkowo była prowadzona przez Prokuraturę Rejonową w Olsztynie, później przez Prokuraturę Okręgową w Olsztynie. Następnie, decyzją prokuratora apelacyjnego przekazana została do Prokuratury Okręgowej w Łomży, aby finalnie, decyzją zastępcy prokuratora generalnego, sformalizowaną stosownym zarządzeniem na podstawie przepisów regulaminowych, trafić do Prokuratury Okręgowej w Elblągu.

Dodatkowo w piśmie z dnia 5 sierpnia, skierowanym do prokuratora apelacyjnego w Białymstoku, prokurator krajowy zobowiązał go do ustalenia w podległych jednostkach, w tym w Prokuraturze Rejonowej Olsztyn-Południe, wszystkich zarejestrowanych, będących w toku, jak też zakończonych decyzjami merytorycznymi, postępowań dotyczących Spółdzielni Mieszkaniowej „Pojezierze” w Olsztynie i przekazanie ich do procesowego wykorzystania Prokuraturze Okręgowej w Elblągu. Jednocześnie, za pośrednictwem kancelarii tajnej zostały przekazane bezpośrednio Prokuraturze Okręgowej w Elblągu materiały zebrane w trakcie wykonywania przez policję czynności operacyjno-rozpoznawczych. Było to 9 tomów dotyczących sprawy 5DS 33/03S z Prokuratury Okręgowej w Łomży. Chcę podkreślić, że przekazane materiały pochodziły z kontroli operacyjnej zastosowanej na podstawie ustawy o Policji, nie zaś na podstawie przepisów Kodeksu postępowania karnego.

Materiały przekazane zostały z dość lakonicznym pismem, z którego wynikało, że zgodnie z wnioskiem komendanta głównego Policji – ten także lakonicznie informował o przekazaniu materiałów celem wykorzystania w postępowaniu karnym – zostają przekazane Prokuraturze Okręgowej w Elblągu do wykorzystania w postępowaniu karnym dotyczącym, co podkreślam, nieprawidłowości w SM „Pojezierze”. W istocie kontrola operacyjna dotyczyła podsłuchu telefonicznego byłego prezesa tej spółdzielni.

Sprawa miała charakter wielowątkowy i zmierzała do procesowego wyjaśnienia następujących kwestii: nieprawidłowości przy rozliczaniu inwestycji położonej przy ul. Dworcowej 48a w Olsztynie, rozliczania i wydatkowania przez spółdzielnię nadwyżki z zaliczek pobranych na dostawy ciepła i wody, wymiany podzielników kosztów poboru ciepła w zakresie przetargu na wymianę, umowy i zasad rozliczania ciepła, dysponowania przez spółdzielnię mieszkaniową lokalami z tzw. odzysku, podrabiania podpisów na listach zebrań grup członkowskich, żądania i przyjmowania korzyści majątkowych przez członków zarządu SM za prace wykonywane przez inne podmioty na jej rzecz, a także innych wątków, m.in. nierzetelnych publikacji prasowych szkalujących członków zawiązanego stowarzyszenia członków spółdzielni, bezpodstawnych sporów cywilnych, prominenckiego przydziału mieszkań w budynku położonym przy ul. Dworcowej 48a, wprowadzania w błąd organów wymiaru sprawiedliwości oraz przerabiania dokumentów i przedkładania ich w toku postępowań cywilnych i karnych.

Sprawę tę zarejestrowano w Prokuraturze Okręgowej w Elblągu. Po długotrwałym i wielowątkowym śledztwie w dniu 31 stycznia 2006 r. skierowano akt oskarżenia, który objął szereg osób i dotyczył wielu zarzutów kryminalnych.

Odnosząc się do kwestii dotyczącej zignorowania dowodów z podsłuchów obciążających sędziów i prokuratorów uwikłanych w aferę ujawnioną w SM „Pojezierze” oraz zacierania śladów i przecieków z akt śledztwa, wskazać należy, że uzyskane w toku dochodzenia policyjne materiały poufne były w Prokuraturze Okręgowej w Elblągu przedmiotem analizy pod kątem ich wykorzystania procesowego. Nie było więc tak, że prokuratura nie zainteresowała się tymi materiałami. Zostały poddane ocenie i określonym procedurom. Dla zweryfikowania wynikających z nich danych zwrócono się o nadesłanie danych z Prokuratury Rejonowej w Szczytnie i Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Południe, a dotyczących abonentów ujawnionych w bilingach rozmów telefonicznych. Na podstawie oceny uzupełnionych materiałów Prokuratura Okręgowa w Elblągu skierowała do komendanta głównego Policji w Warszawie wniosek o wyrażenie zgody na udostępnienie wskazanych materiałów innym osobom. W dniu 4 lutego 2005 r. uzyskano zgodę komendanta głównego na sporządzenie kserokopii niejawnych komunikatów w celu ich wykorzystania w toku postępowania dyscyplinarnego.

W dniu 27 stycznia 2005 r. wystąpiono do komendanta głównego Policji o zdjęcie z całości materiałów klauzuli „poufne”, lecz wniosek ten rozpoznano negatywnie.

Zachowanie sędziów Sądu Okręgowego w Olsztynie i prokuratora z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, wymienianego przez panią poseł Staroń, było przedmiotem badania przez Prokuraturę Okręgową w Elblągu pod kątem ewentualnego podejrzenia popełnienia przestępstw związanych z ujawnieniem nieprawidłowości w funkcjonowaniu Spółdzielni Mieszkaniowej „Pojezierze” w Olsztynie, utrudnianiem śledztwa. Ocena prawno-karna pozyskanego materiału dowodowego, z uwzględnieniem, w świetle obowiązującej procedury, dopuszczalności wykorzystania materiałów niejawnych nie dawała, zdaniem Prokuratury Okręgowej w Elblągu, co podkreślam, podstaw do wdrożenia działań karnych wobec przedstawicieli organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, nie została jednak sformalizowana przez stosowne rozstrzygnięcie procesowe. Podkreślam to, ponieważ jest to jeden z ważniejszych elementów mojego wywodu, na którym bazuje dalsze postępowanie prokuratora generalnego i dalsze decyzje z tym związane. Podjęto pewne działania ocenne, dokonano oceny, ale nie została ona sformalizowana przez stosowne rozstrzygnięcie procesowe.

Niniejsze stanowisko oparte było na, dokonanych w toku śledztwa ustaleniach, przemawiających za przyjęciem, że rozważane czyny, mogące rodzić odpowiedzialność karną sędziów i prokuratora, nie wyczerpywały znamion czynów zabronionych enumeratywnie wskazanych w katalogu przestępstw wymienionych w art. 237 § 3 k.p.k., jak też innych czynów spoza tego katalogu zabronionych ustawą.

W konsekwencji przyjęcia takiej oceny materiały niejawne dotyczące sędziów Sądu Okręgowego w Olsztynie zostały, po wyłączeniu z akt niniejszego śledztwa, przekazane 14 czerwca 2005 r., według właściwości, prezesowi Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z wnioskiem o podjęcie działań związanych z zainicjowaniem czynności dyscyplinarnych oraz ewentualne wszczęcie postępowania dyscyplinarnego. Ten wątek szeroko zreferował pan minister Czaja, nie będę więc do niego wracać.

Niezależnie od powyższego, w dniu 30 czerwca 2005 r. prokurator Prokuratury Okręgowej w Elblągu, po wyłączeniu z akt sprawy 1DS 36/04 materiałów niejawnych dotyczących prokuratora Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, Piotra J., wspomnianego przez panią poseł, przesłał je według właściwości do prokuratora apelacyjnego w Białymstoku z wnioskiem o podjęcie działań związanych z zainicjowaniem czynności dyscyplinarnych oraz ewentualne wszczęcie postępowania dyscyplinarnego. Nadmienić należy, iż w zabezpieczonym materiale prokurator nie dopatrzył się wątku przekazywania informacji z prowadzonego w Łomży śledztwa, a wątek sędziowsko-prokuratorski, według jego oceny, ograniczał się do podjęcia działań dyscyplinarnych wobec wskazanych wyżej sędziów i prokuratora okręgu olsztyńskiego. Materia dotycząca ewentualnej odpowiedzialności sędziów i prokuratorów objęta była klauzulą tajności. Z tych względów nie była omawiana publicznie.

Nawiązując do treści audycji telewizji TVN z dnia 20 października 2010 r., dla potrzeb reportażu udzielono pisemnych informacji na konkretne pytania, w tym dotyczących sędziów i prokuratora. Nie były natomiast udostępniane jakiekolwiek materiały z postępowania karnego, w szczególności w postaci stenogramów, dowodowych rozmów telefonicznych, decyzji organów, które w całości decyzją prokuratora włączone zostały do materiału dowodowego i przekazane do sądu wraz z aktem oskarżenia.

W dniu 2 lipca 2010 r. przed Sądem Rejonowym w Ostródzie zapadł wyrok w powyższej sprawie, sygnatura 2K 180/06, mocą którego w części zarzutów Zenon P., były prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Pojezierze”, został skazany, zaś od części zarzutów został uniewinniony. Podkreślam, że wyrok ten jest nieprawomocny, bo do chwili obecnej nie zostało sporządzone jego uzasadnienie. Prokurator zwrócił się o sporządzenie takiego uzasadnienia i będzie rozważać sprawę dalszych działań prawnych związanych z tym postępowaniem.

Takie ustalenia poczynił prokurator generalny w związku z publikacjami prasowymi, jak również w związku ze skierowaniem przez panią poseł Staroń formalnego zawiadomienia o popełnieniu, w jej ocenie, przestępstwa przez sędziów i prokuratorów, czego dowodem miały być materiały z czynności operacyjno-rozpoznawczych dokonanych przez policję. Jak wspomniałem, prokurator generalny musiał odnieść się do tej kwestii i spróbować znaleźć wyjście z sytuacji, które godziłoby poczucie sprawiedliwości społecznej i reguły procedury karnej obowiązujące w polskim procesie karnym. Z tego względu prokurator generalny, pismem z dnia 9 grudnia 2010 r., działając na podstawie § 122 ust. 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 24 marca 2010 r. – Regulamin wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury, przekazał prokuratorowi apelacyjnemu w Lublinie, który do tej pory nie był zaangażowany w dotychczasowe postępowania w tej materii, pismo pani poseł Lidii Staroń z dnia 3 listopada 2010 r. zawierające zawiadomienie o popełnieniu przestępstw przez prokuratorów i sędziów w związku z prowadzonymi przez prokuratury w Olsztynie, Łomży i Elblągu postępowaniami karnymi dotyczącymi nieprawidłowości w Spółdzielni Mieszkaniowej „Pojezierze” w Olsztynie celem wyznaczenia jednostki do procesowego rozpoznania zawiadomienia. Podkreślam, że chodzi o procesowe rozpoznanie zawiadomienia, ponieważ nigdy takie procesowe rozstrzygnięcie w Prokuraturze Okręgowej w Elblągu nie zapadło. Przekazanie przedmiotowego zawiadomienia do innych, niż właściwa miejscowo jednostka, uzasadnione jest koniecznością wyeliminowania mogących się zrodzić wątpliwości co do bezstronności prokuratorów okręgu apelacji gdańskiej i białostockiej, zważywszy na fakt, iż zawiadomienie dotyczy prokuratorów nadal zatrudnionych w wymienionych okręgach prokuratorskich.

Prokurator apelacyjny w Lublinie, mocą swojej decyzji, do wykonaniu decyzji prokuratora generalnego wyznaczył Prokuraturę Okręgową w Siedlcach. Do tejże prokuratury materiały wpłynęły 23 grudnia 2010 r. Były dość ubogie, ponieważ sprowadzały się do zawiadomienia pani poseł Lidii Staroń i kopii dwóch informacji – sprawozdań przekazanych przez Prokuraturę Apelacyjną w Białymstoku i w Gdańsku, dotyczących dotychczasowego procedowania w tej sprawie, przyjmowanych ocen i aktów, które powinny być w Prokuraturze Okręgowej w Siedlcach zweryfikowane procesowo.

Aktualnie prokurator-referent sprawy zapoznał się z materiałami i podjął postępowanie sprawdzające. W ramach tego postępowania zwrócono się z pismami do prokuratora apelacyjnego w Białymstoku oraz prokuratorów okręgowych w Elblągu i Łomży o nadesłanie kopii decyzji podejmowanych we wszystkich sprawach dotyczących Spółdzielni Mieszkaniowej „Pojezierze”, a także stanowiska rzecznika dyscyplinarnego, prokuratora apelacyjnego w Białymstoku, dotyczącego prokuratora Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, wzmiankowanego Piotra J. Zwrócono się również do prezesa Sądu Apelacyjnego w Białymstoku o udzielenie informacji o podjętych decyzjach w związku z przesłanymi materiałami i wnioskiem prokuratora apelacyjnego w Białymstoku o podjęcie czynności dyscyplinarnych. Zażądano również z Sądu Rejonowego w Ostródzie informacji o zapadłej decyzji, związanej z odtajnieniem materiałów niejawnych przesłanych wraz z aktem oskarżenia.

Jak wiemy, na etapie postępowania przygotowawczego komendant wojewódzki Policji konsekwentnie odmawiał odtajnienia. Na etapie postępowania sądowego odtajnienie nastąpiło w znacznym zakresie, ale część dokumentów nadal pozostaje niejawna.

Po uzyskaniu powyższych odpowiedzi zajdzie konieczność ich analizy i podjęcia dalszych czynności.

W tym miejscu chciałbym zasygnalizować dość istotny fakt, jaki miał miejsce. Jak mówiłem, w czerwcu 2005 r. prokurator okręgowy w Elblągu przekazał ówczesnemu prokuratorowi apelacyjnemu w Białymstoku materiały niejawne z wnioskiem o podjęcie działań związanych z zainicjowaniem czynności dyscyplinarnych wobec prokuratora Piotra J. Pismem z dnia 13 lipca 2005 r. ówczesny zastępca prokuratora apelacyjnego zwrócił się do prokuratora okręgowego w Elblągu o przekazanie „wszelkich materiałów procesowych”, czyli nie dokumentów operacyjnych, lecz ewentualnych innych dowodów, które na bazie dokumentów operacyjnych można było uzyskać, odnoszących się do ewentualnych przewinień dyscyplinarnych Piotra J. W odpowiedzi otrzymano informację z Elbląga, że nie uzyskano w tej sprawie materiałów procesowych. Nadesłane materiały zostały poddane analizie rzecznika dyscyplinarnego prokuratora apelacyjnego, który nie dopatrzył się podstaw do wszczęcia postępowania wyjaśniającego, dyscyplinarnego. Stanowisko rzecznika zostało zaakceptowane przez prokuratora apelacyjnego.

Obecny prokurator generalny zdecydował, że rzecznik dyscyplinarny prokuratora generalnego jeszcze w grudniu 2010 r. zażąda akt postępowania prowadzonego w Białymstoku celem dokonania oceny prawidłowości zachowania ówczesnego rzecznika dyscyplinarnego prokuratora apelacyjnego, który uznał, że w sprawie nic się nie zdarzyło, co spowodowałoby wszczęcie postępowania nawet na etapie postępowania dyscyplinarnego.

Oczywisty błąd, co należy podkreślić, związany z nierozstrzygnięciem procesowym kwestii dotyczącej odpowiedzialności karnej sędziów i prokuratorów, zmierza do konwalidowania. Sprawa zawisła aktualnie w Prokuraturze Okręgowej w Siedlcach i będzie prowadzona pod nadzorem służbowym Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Przewodniczący poseł Ryszard Kalisz (SLD):
Dziękuję. Otwieram debatę. Czy ktoś z państwa chce zabrać głos?

Poseł Andrzej Dera (PiS):
Zainteresowała mnie kwestia wyroku w sprawie Zenona P. Zapadł w lipcu 2010 r. i przez pół roku nie sporządzono uzasadnienia? Czy dobrze zrozumiałem?

Zastępca dyrektora departamentu Prokuratury Generalnej Sławomir Górnicki:
Wyrok został ogłoszony 2 lipca 2010 r.

Poseł Andrzej Dera (PiS):
Mam pytanie do pana ministra, czy taka jest praktyką, że przez pół roku nie można sporządzić uzasadnienia? Czy ministerstwo zainteresuje się tym?

Podsekretarz stanu w MS Jacek Czaja:
Dziękuję za pytanie. Dotyczy to bardzo istotnej kwestii, czyli obszerności tej sprawy. Dokumenty liczyły 42 tys. stron, postępowanie toczyło się w bardzo szerokim zakresie, uzasadnienie jest sporządzone, liczy ponad 200 stron i z informacji, które uzyskałem dzisiaj, w najbliższych kilku dniach zostanie doręczone wszystkim stronom i zainteresowanym w tej sprawie. Postępowanie było obszerne i uzasadnienie do wyroku zostało sporządzone w przedłużonym terminie, zgodnie z przepisami Kodeksu postępowania karnego.

Przewodniczący poseł Ryszard Kalisz (SLD):
Czy są inne pytania?

Poseł Iwona Arent (PiS):
Mam pytanie dotyczące wyroku w sprawie Zenona P. Z których zarzutów został uniewinniony, a za które został skazany?

Przewodniczący poseł Ryszard Kalisz (SLD):
Pytania chce zadać jeszcze pani poseł Lidia Staroń. Zbierzemy wszystkie pytania, na które odpowie potem pan minister.

Poseł Lidia Staroń (PO):
Wystąpienie przedstawiciela prokuratora generalnego potwierdza to, co widzieliśmy w mediach i widzimy w materiałach operacyjnych. Moje zastanowienie budzą szczególnie dwie kwestie. Po pierwsze, na poziomie Prokuratury Apelacyjnej rzecznik dyscyplinarny zupełnie zignorował sprawę i nie odniósł się do niej. Po drugie, zastanowienie budzi fakt, że nie było żadnego rozstrzygnięcia procesowego, także na poziomie prokuratury w Elblągu. Ta sprawa, jak to pokazywały media, została „zamieciona pod dywan”, została wyciszona.

Mam kilka pytań. Nie muszę teraz uzyskać na nie odpowiedzi, ale proszę, aby były wzięte pod uwagę w toku postępowania. We wrześniu 2004 r. zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik, po zapoznaniu się z analizą CBŚ dotyczącą kontaktów nieformalnych z funkcjonariuszami wymiaru sprawiedliwości, o których tu mówiono, za pośrednictwem Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, o czym mówił przedstawiciel Prokuratury Generalnej, skierował sprawę do Prokuratury Okręgowej w Elblągu. Sprawa została przeniesiona z Prokuratury Okręgowej w Łomży, której prokurator wielokrotnie mówił – co można znaleźć w materiałach operacyjnych – że kontroluje, monitoruje, nadzoruje i wszystko jest w porządku, a także dostarczał informacje o przebiegu postępowań. Dostrzegli to funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego w Olsztynie, ponieważ w pismach przedstawiali swoje podejrzenia, że może tam mieć miejsce ukrywanie lub niszczenie dowodów, a także utrudnianie śledztwa przez osoby związane z wymiarem sprawiedliwości. Na poparcie swoich wniosków CBŚ przedstawiło zapisy rozmów uzyskanych w postępowaniu apelacyjnym. Rozmowy te wskazywały na możliwość współpracy i przekazywania informacji pomiędzy prokuratorami a podejrzanym, czy też wówczas potencjalnym podejrzanym. Informacje dotyczyły, jak wspomniał pan prokurator, Piotra J., prokuratora Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, który obiecywał, jak widać w materiałach, monitorowanie sprawy. Umawiał się wręcz na robocze spotkania, żeby sprawa miała taki finał, jaki podejrzany chciał uzyskać. Rozmowy te toczyły się też z telefonu służbowego Prokuratury Okręgowej, więc nie były to rozmowy zupełnie nieformalne.

Zwróciłabym także uwagę na to, że nikt nawet nie próbował wdrożyć innego postępowania dowodowego, choćby w ślad za tymi materiałami. Był tam np. niezidentyfikowany pośrednik o imieniu Ryszard, który – jak się wydaje – zajmuje dość znaczącą funkcję. Z tego co pamiętam, przewija się też nazwisko sędziego Sądu Najwyższego. Jeśli postępowanie będzie prowadzone, to wydaje się, że powinno być również ustalone, jacy funkcjonariusze wymiaru sprawiedliwości mogli mieć udział w tej sprawie. Byłoby to dla dobra wymiaru sprawiedliwości i przede wszystkim dla dobra obywateli, aby podobna sytuacja więcej się nie powtórzyła.

W rozmowach telefonicznych są też, wychodzące zupełnie poza normę służbową, kontakty sędziów. Jak wynika z wystąpienia pana prokuratora, materiałów procesowych w ogólnie nie uzyskano. Nie możemy powiedzieć, że ta sprawa kogokolwiek zainteresowała. Tylko sędzia wydziału gospodarczego, która sama przyznała się do tych kontaktów, poniosła jakąkolwiek odpowiedzialność.

Chciałabym też uzyskać informację, dlaczego, kiedy sprawę przekazano do Prokuratury Okręgowej w Elblągu, nie została ona objęta nadzorem służbowym przez Prokuraturę Krajową, mimo że takie deklaracje wcześniej padały? Stało się tak mimo dużego ciężaru sprawy, szczególnie z uwagi na udział wymiaru sprawiedliwości. Były takie deklaracje publiczne. Dlaczego tak się stało? Podobnie nadzór ze strony Prokuratury Apelacyjnej był zupełnie iluzoryczny.

Z informacji przekazanych przez rzecznika Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, a pokazanych w reportażu, wynikało, że nadzorujący nie przekazał prowadzącej śledztwo, niedoświadczonej prokurator z Prokuratury Rejonowej, żadnych wskazówek ani wytycznych dotyczących dużego ciężaru tejże sprawy. Pani prokurator wcześniej nie prowadziła nigdy spraw tego kalibru. Ta obejmowała kilkadziesiąt osób. Kolejny raz należy podkreślić – dlatego się dziś spotkaliśmy – że także funkcjonariuszy na wysokich szczeblach wymiaru sprawiedliwości, sędziów i prokuratorów. Dlaczego pomimo istniejącego materiału dowodowego, dającego podstawę do wszczęcia postępowania wyjaśniającego, prokurator nie wyjaśnił roli funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości i nie było postanowienia procesowego?

Na żadnym etapie nie próbowano iść w kierunku postępowania karnego, bo przecież prokuratorzy wiedzieli także, że te materiały operacyjne nie mogą służyć jako podstawa do postępowania dyscyplinarnego. Postępowanie dowodowe nigdy nie zostało przeprowadzone.

Dlaczego prokuratura w Elblągu w 2005 r. zdecydowała się na iluzoryczne, fikcyjne postępowanie polegające na pozostawieniu wyjaśnienia działań sędziów i prokuratorów tylko na drodze postępowania dyscyplinarnego? W 2005 r. prokuratura przekazała materiały z podsłuchów rzecznikowi w Białymstoku, który tę sprawę rozpatrywał, ale właściwie nie podjął on żadnych czynności w kierunku postępowania dyscyplinarnego. Wiemy, jak się zakończyła sprawa sędziów, nigdy nie poszła w kierunku karnym, chociaż wydaje się, że kwalifikacja karna powinna mieć tu miejsce.

Chcę jeszcze powiedzieć, że ze względu na wystąpienie i stanowisko – przytoczone zostało uzasadnienie w sprawie pani sędzi – oświadczenia były składane nie w trybie procesowym, gdyż nie brała ona udziału w żadnym procesie. Zupełnie inaczej sprawa wyglądała w przypadku sędziego, który składał oświadczenia, że nie łączą go żadne stosunki z drugą stroną, mimo że sam te procesy prowadził. Pomimo wiedzy prokuratur w Elblągu i w Olsztynie, na żadnym etapie nie podjęto postępowania i nie ma żadnych wyroków w sprawie odpowiedzialności sędziów czy prokuratorów. Rola poszczególnych funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości w tej nieformalnej grupie, skupionej wokół wspomnianych osób nigdy nie została wyjaśniona. Nawet nie próbowano tego wyjaśniać. Wręcz przeciwnie.

Przewodniczący poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS):
Dziękuję. Proszę o odpowiedzi pana prokuratora.

Zastępca dyrektora departamentu Prokuratury Generalnej Sławomir Górnicki:
Oczywiście, przyznałem wszystko to, co powiedziała pani poseł. Jedyna nadzieja na dziś jest taka, że postępowanie Prokuratury Okręgowej w Siedlcach da nam odpowiedzi na te pytania, które pani poseł postawiła. Obecnie można to zweryfikować wyłącznie procesowo. Nie ma w tej chwili innego trybu, aby ustalać okoliczności. Są drobiazgi, które nie mają istotnego znaczenia w tej sprawie, ale dokonując kwerendy dokumentów niejawnych – ja nie byłem zaangażowany bezpośrednio w to postępowanie i odtwarzałem pewne fakty – ustaliłem, że materiał nieprocesowy nie był przekazywany za pośrednictwem prokuratora apelacyjnego, co jest standardowym rozwiązaniem, lecz był bezpośrednio przekazany do prokuratora w Elblągu. Przy czym, było to ustalenie ówczesnego zastępcy prokuratora generalnego z ówczesnym dyrektorem biura.

Trudno mi dzisiaj odnieść się do pytania, dlaczego postępowania nie objęto nadzorem służbowym, ponieważ decyzja taka rzeczywiście nie zapadła. Wszyscy zaangażowani wtedy w sprawę pozostają dziś w stanie spoczynku bądź – jak pan prokurator Olejnik – przebywają na bardzo długim zwolnieniu lekarskim. W związku z tym nie było możliwości wymiany poglądów, także na użytek dzisiejszego posiedzenia. Mogły być wątpliwości, także w Prokuraturze Krajowej, co do kwestii tzw. piętrowego nadzoru. Dziś nie ma już takiego typu nadzoru. Jeżeli sprawa jest prowadzona na szczeblu prokuratury okręgowej, to jest nadzór jedynie prokuratury apelacyjnej. Prokuratura Generalna nie sprawuje już takiego nadzoru. Wyjątkiem są sytuacje, gdy postępowanie prowadzone jest w wydziałach piątych do spraw przestępczości zorganizowanej i korupcji, na poziomie prokuratury apelacyjnej. Wtedy taki nadzór może wykonywać wyznaczony prokurator z Prokuratury Generalnej, z Departamentu do spraw Zwalczania Korupcji i Przestępczości Zorganizowanej.

Tyle z mojej strony w tej kwestii. Nadzieja w tym, co ustali procesowo Prokuratura Okręgowa w Siedlcach.

Jeśli chodzi o kwestię zarzutów, to być może odniesie się do tego pan minister, ponieważ moja wiedza jest skromna, choć wiem, iż zarzutów postawiono ok. 20 i z dwóch zarzutów pan prezes został skazany, z pozostałych został nieprawomocnie uniewinniony.

Poseł Lidia Staroń (PO):
Kończąc, chcę podjąć jeszcze jedną sprawę. Postępowanie obejmowało wiele wątków, a miało być spójne i w całości miał być przygotowany akt oskarżenia. W świetle materiałów operacyjnych i informacji o nieformalnych kontaktach wymiaru sprawiedliwości do sądu, w którym pracowali i pracują dziś sędziowie ujawnieni w materiałach operacyjnych, został skierowany akt oskarżenia, do wydziału karnego, w którym pracują osoby w podsłuchach ujawnione. Czy tak być powinno? Czy jest to normą, że akt oskarżenia ciężkiego kalibru, dotyczący 200 mieszkań rozdysponowanych po znacznie zaniżonych, kuriozalnie niskich cenach, zbytych na szkodę spółdzielni, powinien tam trafić? Tak naprawdę mamy od wielu miesięcy sprawę zawieszoną, nic się nie dzieje. Sprawa trafiła z powrotem do Elbląga i jest zawieszona.

Zastępca dyrektora departamentu Prokuratury Generalnej Sławomir Górnicki:
Przepisy Kodeksu postępowania karnego jednoznacznie wskazują, że prokurator może skierować akt oskarżenia wyłącznie do sądu właściwego z uwagi na charakter sprawy, a sądem właściwym był sąd w Olsztynie. Są oczywiście inne możliwości procesowe. Po pierwsze, można domagać się wyłączenia sędziego z orzekania, również sąd może wystąpić z wnioskiem o przekazanie sprawy do rozpoznania innemu sądowi, tak stało się w pierwotnej sprawie. Finalnie sądził sąd w Ostródzie.

Podsekretarz stanu w MS Jacek Czaja:
Potwierdzam, że akt oskarżenia wpłynął zgodnie z ogólną właściwością i właściwy sąd w dniu 22 lipca 2008 r. wystąpił do Sądu Najwyższego o przekazanie sprawy do innego sądu. W tym trybie sprawa była rozpoznawana przez Sąd Rejonowy w Ostródzie.

Chcę też odpowiedzieć na pytanie dotyczące zapadłego, nieprawomocnego orzeczenia w tej sprawie. Rzeczywiście, spośród 20 zarzutów postawionych byłemu prezesowi Spółdzielni Mieszkaniowej „Pojezierze” w Olsztynie, które zostały rozpoznane w tym postępowaniu karnym, od 18 zarzutów oskarżony został uniewinniony, skazanie nastąpiło z 2 zarzutów. Orzeczenie jest nieprawomocne, więc nie mogę przedstawiać treści orzeczenia w szerszym zakresie. Postępowanie było bardzo obszerne, pracochłonne. Sprawa toczyła się trzy lata i zakładam, że orzeczenie będzie poddane kontroli w postępowaniu odwoławczym.

Chciałbym bardzo mocno podkreślić, że w momencie, gdy pojawiły się pierwsze pogłoski dotyczące nieetycznego postępowania sędziów Sądu Okręgowego w Olsztynie, reakcja organów sądowych była bardzo szybka. Na podstawie żądania wszczęcia postępowania, toczyło się ono przez sądami dyscyplinarnymi. Nie było tu zaniechania w żadnym zakresie. Zarzuty postawione sędziom zostały rozpoznane przez sąd pierwszej i drugiej instancji. W przypadku jednej z obwinionych osób doszło do orzeczenia dyscyplinarnego, ponieważ pani sędzia poddała się karze i nie kwestionowała ustaleń. Ustalenia te sprowadzały się tylko do jednego zarzutu, że po styczniu 2003 r. – data ta jest istotna, ponieważ w styczniu 2003 r. pani sędzia złożyła oświadczenie, że nie łączy ją stosunek osobisty, który wywoływałby wątpliwości co do jej bezstronności, kiedy do referatu pani sędzi trafiły sprawy Spółdzielni Mieszkaniowej „Pojezierze” – nie złożyła żądania wyłączenia siebie z rozpoznania tych spraw. Zarzut dotyczy okresu późniejszego, niż termin złożenia pierwotnego oświadczenia przez panią sędzię, ponieważ w czasie złożenia pierwszego oświadczenia nie rozpoznawała spraw z udziałem tej strony. Pani sędzia nie kwestionowała tego, twierdząc, że jakkolwiek unikała kontaktu z byłym prezesem spółdzielni – potwierdził to sąd dyscyplinarny, czyniąc stosowne ustalenia, iż kontakty te były wymuszane przez byłego prezesa, który starał się je utrzymywać, gdyż chciał pozyskać ważną dla niego wiedzę przy prowadzeniu licznych spraw spółdzielni – jednakowoż do kilku rozmów doszło i rzeczywiście pani sędzia powinna wyłączyć się z rozpoznawania tych spraw. Były to jednak sprawy ściśle gospodarcze, dotyczące, np. pozwu o zapłatę, sporu z przedsiębiorstwem dostarczającym energię cieplną. Jednak przepisy Kodeksu postępowania cywilnego nie pozostawiają wątpliwości, że tylko przy podejrzeniu co do bezstronności takie wyłączenie powinno nastąpić.

W przypadku drugiej pani sędzi, która nie rozpoznawała w ogóle spraw Spółdzielni Mieszkaniowej „Pojezierze”, takie zarzuty nie były stawiane, a postępowanie dyscyplinarne toczące się w tej sprawie dotyczyło głównie zarzutu udzielania porad prawnych byłemu prezesowi spółdzielni oraz pomocy przy rozpoznawaniu sprawy dotyczącej zarejestrowania statutu tej spółdzielni w Krajowym Rejestrze Sądowym. Od tych zarzutów pani sędzia została prawomocnie uniewinniona. Sprawa znalazła swój finał w Sądzie Najwyższym.

Chcę dodać, że kwestia ujawnienia materiałów operacyjnych i treści rozmów telefonicznych rejestrowanych w ramach czynności operacyjnych znalazła swój finał w Europejskim Trybunale Praw Człowieka, ponieważ pani sędzia uznała się za osobę pokrzywdzoną nieuprawnionym ujawnieniem tych materiałów operacyjnych. Sprawa została zarejestrowana w Trybunale w Strasburgu i Polska, jako strona konwencji, będzie w niej uczestniczyć, ponieważ naszemu państwu zarzuca się brak skutecznej kontroli w zakresie nieuprawnionego udostępniania na zewnątrz materiałów, które powinny być ściśle chronione.

Poseł Lidia Staroń (PO):
Dodam, że pani sędzia została uniewinniona dlatego, że nie można było wykorzystać w tym postępowaniu materiałów operacyjnych. Czytałam uzasadnienie i to z niego wynika.

Podsekretarz stanu w MS Jacek Czaja:
Nie, została uniewinniona, ponieważ nie popełniła zarzucanych jej czynów.

Poseł Lidia Staroń (PO):
Wiedza o nich wynikała z materiałów operacyjnych, ale te nie mogły być podstawą, więc nie brano ich pod uwagę.

Podsekretarz stanu w MS Jacek Czaja:
W postępowaniu stosuje się przepisy Kodeksu postępowania karnego, wobec tego pani sędzia została uniewinniona w takim zakresie, w jakim były wobec niej skierowano zarzuty. Od tych zarzutów została uniewinniona. Na poparcie tych zarzutów organ prowadzący postępowanie dyscyplinarne, czyli rzecznik dyscyplinarny, zgromadził materiały dowodowe różnego rodzaju – nie będę ich Komisji relacjonował – które były poddane ocenie przez sądy obu instancji. Na podstawie tej oceny stwierdzono, że czyny nieetyczne, które naruszałyby zasady postępowania sędziów, nie zostały w ogóle udowodnione.

Nie jest to kwestia tego, że sąd dyscyplinarny nie miał dostępu do materiałów operacyjnych, ale tego, że dowody, którymi dysponował na podstawie wniosku skierowanego przez rzecznika dyscyplinarnego, zostały tak, a nie inaczej ocenione.

Przewodniczący poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS):
Dziękuję. Czy ktoś z państwa ma jeszcze jakieś uwagi?

Poseł Marian Filar (DKP-SD):
Mam tylko jedną uwagę. Nie chcę mówić ani o względach procesowych, ani o względach politycznych tej sprawy. Zapoznałem się z tymi materiałami dość dokładnie, wiem o co chodzi, ale – o ironio – nie to jest najważniejsze. Zgadzam się z panem prokuratorem, że była to sprawa z serii „z dużej chmury mały deszcz”. W kryminalnej warstwie było tam niewiele.

Chcę jednak zwrócić uwagę na jedną, bardzo ważną sprawę, czyli na warstwę estetyczną. Czytając dialogi zawarte w protokołach z podsłuchów, uważam, że jest to i śmieszne, i straszne. Jest to język ze ścieżki dialogowej banalnego filmu kryminalnego. Takim językiem rozmawia się u nas na prawniczej prowincji. Tak być nie powinno. Odebrałem to osobiście, bo ci ludzie kończyli naukę na jakichś wydziałach prawniczych, kto wie, czy nie u mnie. Co mogę na to powiedzieć? Że rozmawiają przez telefon językiem, który nas kompromituje. Ludzie na to patrzą.

Tym, czy te mieszkania sprzedawali, zajmą się organy sprawiedliwości, ale odbywało się to wszystko w takim sosie, który jest nie do przyjęcia. Wszyscy musimy się starać – my na uniwersytecie, państwo w Prokuraturze Generalnej i w resorcie – aby polski sędzia czy prokurator znaczyło coś ważnego, aby nigdy nie było tak, jak to widać w zapiskach. To nas wszystkich trochę kompromituje. Czas z tym skończyć.

Przewodniczący poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS):
Panie profesorze, może jakiś postulat de lege ferenda co do kształcenia młodych prawników? Nie wiadomo, czy również teraz tacy nie kończą, np. pana wydziału.

Poseł Marian Filar (DKP-SD):
Muszę tu liczyć na pana posła, bo nie powinienem we własnej sprawie występować.

Przewodniczący poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS):
Czy państwo posłowie mają jeszcze jakieś pytania lub uwagi? Nie słyszę. Czy przedstawiciele ministerstwa czy prokuratury chcieliby jeszcze zabrać głos? Nie ma zgłoszeń.

Dziękuję bardzo za udział w posiedzeniu Komisji i przedstawione informacje. Dziękuję przedstawicielom mediów za udział. Myślę, że posiedzenie Komisji wpłynie na wyjaśnienie tej sprawy oraz poprawę wizerunku wymiaru sprawiedliwości, w konsekwencji eliminując tego typu działania z sądów i prokuratur.

Wyczerpaliśmy porządek obrad. Zamykam posiedzenie Komisji.


powrót