Komisja Infrastruktury, obradująca pod przewodnictwem posła Zbigniewa Rynasiewicza (PO), przewodniczącego Komisji, rozpatrzyła:
– „Priorytety działania środowiska informatycznego oraz bariery i możliwości rozwoju społeczeństwa informacyjnego” – prezentacja Koalicji na Rzecz Społeczeństwa Informacyjnego,
– Raport Urzędu Komunikacji Elektronicznej „Analiza wykonania strategii regulacyjnej”,
– „Strategię regulacyjną Urzędu Komunikacji Elektronicznej na lata 2008-2010”,
– informację na temat „Strategii szerokopasmowego dostępu do usług społeczeństwa informacyjnego w Polsce w latach 2007-2013”.
W posiedzeniu udział wzięli: Anna Streżyńska prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej wraz ze współpracownikami, Jacek Łosik dyrektor Departamentu Telekomunikacji Ministerstwa Infrastruktury, Krzysztof Szubert przewodniczący Koalicji na Rzecz Społeczeństwa Informacyjnego wraz ze współpracownikami, Jerzy Molak radca ministra gospodarki, Kacper Halski specjalista w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Tomasz Napiórkowski specjalista w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, Wacław Iszkowski prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, Maciej Kozłowski dyrektor NASK SA oraz Zbigniew Mróz dyrektor biura w Krajowej Izbie Gospodarczej Energetyki i Telekomunikacji.
W posiedzeniu udział wzięli pracownicy Kancelarii Sejmu: Jolanta Misiak, Teodozja Nojszewska-Komar i Marcin Mykietyński – z sekretariatu Komisji w Biurze Komisji Sejmowych.
Przewodniczący poseł Zbigniew Rynasiewicz (PO):
Otwieram posiedzenie Komisji, które generalnie poświęcone jest problematyce funkcjonowania Urzędu Komunikacji Elektronicznej i wykonywania przez ten Urząd funkcji regulatora rynku telekomunikacyjnego, jak również barier i możliwości rozwoju społeczeństwa informacyjnego. Ze względu na ustalenia dokonane przed posiedzeniem rozpoczniemy od punktu, który w zawiadomieniu figuruje jako ostatni. Poproszę przedstawicieli Koalicji na Rzecz Społeczeństwa Informacyjnego o dokonanie prezentacji przygotowanej na dzisiejsze posiedzenie dotyczącej priorytetów działania środowiska informatycznego oraz barier i możliwości rozwoju społeczeństwa informacyjnego. W dalszej części posiedzenia przejdziemy do rozpatrzenia raportów Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
Witam wszystkich bardzo serdecznie na dzisiejszym posiedzeniu Komisji, w szczególności panią Annę Streżyńską, prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Witam przedstawicieli Ministerstwa Infrastruktury oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Witam wszystkich zaproszonych gości, jak również panie i panów posłów. Jak rozumiem, prezentacji Koalicji dokona pan Krzysztof Szubert. Czy tak? Proszę bardzo.
Przewodniczący Koalicji na Rzecz Społeczeństwa Informacyjnego Krzysztof Szubert:
Szanowny panie przewodniczący. W imieniu Koalicji na Rzecz Społeczeństwa Informacyjnego, w skrócie KRESI bardzo dziękujemy za umożliwienie nam prezentacji na posiedzeniu Komisji Infrastruktury inicjatywy społecznej. Prezentację postaramy się przeprowadzić dosyć krótko. Jeżeli pojawią się jakieś pytania, będziemy na nie bardzo chętnie odpowiadali po spotkaniu, aby już państwu nie zabierać czasu. Prezentację poprowadzimy w trzy osoby będące członkami prezydium Koalicji. Ja nazywam się Krzysztof Szubert i jestem przewodniczącym prezydium Koalicji. Wiceprzewodniczącymi są obecni na posiedzeniu panowie Krzysztof Chełpiński i Józef Orzeł. W trójkę postaramy się w dosyć skondensowanej formie, w miarę sprawnie, przeprowadzić prezentację naszej inicjatywy. Nazwaliśmy ją Koalicją na Rzecz Społeczeństwa Informacyjnego.
Jak powstała Koalicja i jakie ma cele? Od dłuższego czasu środowiska i organizacje związane z branżą informatyczną, przedsiębiorcy zgrupowani w izbach gospodarczych informatyki i telekomunikacji oraz w stowarzyszeniach zajmujących się problematyką informacyjną, zastanawialiśmy się, czy jest możliwe stworzenie platformy dialogu i współdziałania. Chodzi o platformę, na której moglibyśmy się spotykać i ustalać najważniejsze kwestie od strony środowiska i przedstawiać je na zewnątrz. Z tego co widzieliśmy z doświadczeń, wszystkie organizacje zrzeszone w Koalicji znajdują się na różnego rodzaju rozdzielnikach w ministerstwach i innych urzędach centralnych, otrzymują różnego typu pytania. Mają one czasami formę konsultacji społecznych czy opinii i prawdę mówiąc, są realizowane bardzo różnie. Czasami na te pytania odpowiedzi ze strony środowiska są sprzeczne, czasami w ogóle ich nie ma. W każdym razie przepływ informacji jest ograniczony.
Naszą ideą było podjęcie próby stworzenia platformy dialogu i współdziałania środowisk, aby spotykać się i w najważniejszych kwestiach wypracować wspólne stanowiska. Do Koalicji zaprosiliśmy dziesięć liczących się i najbardziej znanych, według nas, organizacji związanych z branżą teleinformatyczną. Po dosyć długim okresie negocjacji i konsultacji między zarządami, trwającymi prawie rok, udało się nam zawiązać Koalicję w listopadzie zeszłego roku. Było to okupione bardzo wytężoną pracą. Podpisaliśmy porozumienie zawiązujące Koalicję i teraz startujemy dopiero z aktywnymi działaniami.
Pierwszą inicjatywą podjętą przez KRESI, w zasadzie w dniu podpisania porozumienia o jej utworzeniu, było wysłanie jeszcze przed wyborami listu do prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska i do wicepremiera Waldemara Pawlaka. Prosiliśmy w nim o umieszczenie w exposé premiera informacji czy tezy o znaczeniu i potrzebie budowania społeczeństwa informacyjnego oraz tematów związanych czy to z Internetem, czy też z tym, co generalnie nazywamy nowymi technologiami. Następnie rozpoczęliśmy różnego rodzaju spotkania z przedstawicielami najróżniejszego typu resortów i urzędów centralnych, które uważamy za istotne i wpływowe w całej tej układance. Chodziło nam o osiągnięcie celów, które sobie postawimy i do których zaraz dojdziemy w naszej prezentacji.
Spotkaliśmy się zarówno z podsekretarzami stanu w ministerstwach, jak i z urzędnikami niższej rangi. Pierwsze spotkanie odbyło się w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, następne z przedstawicielami Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, Ministerstwa Gospodarki, Ministerstwa Infrastruktury. Naszymi działaniami próbowaliśmy także zainteresować prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, panią Annę Streżyńską. Wydaje nam się, że odbiór naszej inicjatywy był dość dobry. Ta faza spotkań była, jak powiedziałem, próbą nawiązania kontaktów, które nadal realizujemy.
Ciekawym akcentem było spotkanie przedstawicieli Koalicji z przebywającą w Polsce z oficjalną wizytą komisarz Unii Europejskiej ds. społeczeństwa informacyjnego i mediów panią Viviane Reding. Było to jednocześnie jedyne zaplanowane spotkanie indywidualne pani komisarz z przedstawicielami organizacji pozarządowych w Polsce. Nasza inicjatywa spotkała się z dużym zainteresowaniem pani komisarz i Unii Europejskiej.
Zostaliśmy też zaproszeni przez pana profesora Kleibera do udziału w Narodowym Programie Foresight Polska 2020 w roli instytucji partnerskiej. Nasza działalność rozwija się zatem dosyć prężnie. Z dotychczasowych spotkań widać, że odbiór naszej inicjatywy jest dobry. Teraz chcielibyśmy już przejść do działań bardziej o charakterze merytorycznym.
Jeśli pan przewodniczący pozwoli, oddam teraz głos wiceprzewodniczącemu, aby przeszedł do meritum, czyli do prezentacji priorytetów działania koalicji KRESI i barier, jakie widzimy w budowie społeczeństwa informacyjnego.
Przewodniczący poseł Zbigniew Rynasiewicz (PO):
Bardzo proszę, panie przewodniczący.
Wiceprzewodniczący KRESI Krzysztof Chełpiński:
Uzupełniając wypowiedź poprzednika chciałbym dodać, że do Koalicji zaprosiliśmy więcej organizacji. Pokazane na planszy to organizacje i stowarzyszenia, które zdecydowały się przystąpić do porozumienia. Przechodząc do konkretów; jak wspomniał pan przewodniczący Szubert, w Koalicji obowiązuje zasada konsensusu. To jest bardzo wymagająca zasada uzgadniania stanowisk, ponieważ w tak zróżnicowanym środowisku, jakim jest środowisko teleinformatyczne, nie jest łatwo uzyskać konsensus. Uważamy jednak, że jego uzyskanie wzmacnia głos środowiska. Na tym bazujemy swoje działania.
Zamierzamy zajmować się przede wszystkim promowaniem i monitorowaniem rozwoju przedsiębiorczości w sektorze teleinformatycznym, a także ułatwianiem przepływu informacji, wymianą doświadczeń oraz zapewnieniem koordynacji działań i współpracy pomiędzy stronami porozumienia. Kolejny nasz cel, to propagowanie wiedzy służącej budowie i rozwojowi społeczeństwa informacyjnego. Chcemy, aby nasza platforma była platformą dialogu, także platformą otwartą. Chcemy, aby każdy, komu leży na sercu rozwój społeczeństwa informacyjnego i związanymi z tym działaniami, był zapraszany do współpracy.
Naszym celem jest również konsultowanie i opiniowanie dokumentów określających zasady polityki państwa w dziedzinie społeczeństwa informacyjnego, a także uzgadniania zmian prawnych. Chcemy prowadzić dialog z organami państwa: prezydentem, rządem i parlamentem oraz jednostkami samorządu terytorialnego zajmującymi się sprawami społeczeństwa informacyjnego. Jesteśmy bardzo otwarci na współpracę z mediami, dlatego że uważamy, że nadal wiedza na tematy związane z budowaniem społeczeństwa informacyjnego nie jest pełna i nie zawsze jest przedstawiana w taki sposób, który spowoduje zainteresowanie odbiorców różnych mediów.
Jak powiedziałem, nie było nam łatwo ustalić priorytety naszej działalności. Udało nam się to zrobić dwa miesiące temu. Chciałem państwu wypunktować zadania, którymi chcielibyśmy się zająć. Przede wszystkim są to działania na rzecz regulacji prawnych wspierających rozwój społeczeństwa informacyjnego. Chcielibyśmy tworzyć i aktualizować bazę danych o przeszkodach prawnych, aby móc potem w opracowaniach czy w innych materiałach przedstawiać to na szerszym forum. Chcemy doprowadzić do zmian przepisów, które ułatwiałyby nam budowanie gospodarki opartej na wiedzy, co jest oczywiście podstawą społeczeństwa informacyjnego.
Drugi kierunek działań, to koordynowanie rozwoju społeczeństwa informacyjnego. Nasze spotkania, o których wspomniał pan przewodniczący Szubert, pokazały, że różnie bywa z koordynacją i przepływem informacji, nawet między agendami rządowymi i instytucjami zajmującymi się tą problematyką. Dlatego wyszliśmy z inicjatywą organizowania „śniadań KRESI”. Są to nieformalne spotkania, na które zapraszamy przedstawicieli ministerstw, czy innych agend rządowych. Będą w nich również uczestniczyli przedstawiciele organizacji, które podpisały porozumienie o powołaniu Koalicji. Chcemy podczas tych śniadań w sposób swobodny rozmawiać o interesujących nas wszystkich tematach i przekazywać informacje. Być może poprzez taki przepływ informacji uda się poprawić jakość formalnych już działań prowadzonych na rzecz budowy społeczeństwa informacyjnego.
Kolejnym obszarem są działania na rzecz rozwoju technicznej i społecznej infrastruktury społeczeństwa informacyjnego. Tematów jest wiele, w tym oczywiście dostęp do szerokopasmowego Internetu i szerokiej gamy usług internetowych. Uważamy to za temat niezwykle istotny i wymagający mocnego wsparcia ze strony organizacji i stowarzyszeń uczestniczących w Koalicji. W szczególności chodzi o wsparcie dla stworzenia dostępnej publicznie mapy stanu dostępności usług, a także stworzenie spornej i kompletnej mapy dostępnych funduszy na rozwój infrastruktury.
Kolejny nasz priorytet dotyczy propagowania wiedzy na temat tego, jak można wesprzeć rozwój społeczeństwa informacyjnego we wszystkich dziedzinach. Nasze działania nie ograniczają się tylko i wyłącznie do sfery informatyki. Nie chciałbym, abyście państwo tak to odbierali. Mówimy o społeczeństwie informacyjnym, a więc aby takie społeczeństwo powstało ogromne znaczenie mają również tak zwane procesy miękkie. Niezależnie bowiem od tego, czy będziemy mieli dostęp do szerokopasmowego Internetu, a nie będzie ofert usług dla obywateli w Internecie, to nie pokonamy zjawiska inclusion.
Ponieważ w naszym środowisku działają również reprezentacje przedsiębiorców, jednym z priorytetów Koalicji jest podejmowanie inicjatyw na rzecz rozwoju sektora informatycznego, jego rozwoju i konkurencyjności. Wśród priorytetów nie może też zabraknąć działań na rzecz rozwoju innowacyjności gospodarki. Pierwsze spotkanie z przedstawicielami Ministerstwa Gospodarki czy Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, w szczególności z panem premierem Waldemarem Pawlakiem, udowodniły, że w tej dziedzinie jest wiele do zrobienia. Środowiska społeczne mają tu wiele do zrobienia. Bez porozumienia strony społecznej i rządowej nie ma możliwości zrealizowania zadań w budowie społeczeństwa informacyjnego.
Dziękuję. To z mojej strony wszystko. Jeśli pan przewodniczący pozwoli, przekażę jeszcze głos drugiemu wiceprzewodniczącemu Koalicji.
Przewodniczący poseł Zbigniew Rynasiewicz (PO):
Proszę bardzo, panie przewodniczący.
Wiceprzewodniczący KRESI Józef Orzeł:
Dawno nie siedziałem w tej sali, ostatni raz chyba 16 lat temu. Jedyna zmiana jest taka, że jestem chyba niższy, bo krzesło jest dla mnie za niskie, a stół za wysoki. Przestrzegam państwa posłów przed takim rozwojem wydarzeń.
Skupię się na problemach, jakie według członków Koalicji stoją przed rozwojem społeczeństwa informacyjnego. Pierwszy problem dotyczy samego zarządzania rozwojem takiego społeczeństwa, ponieważ od samego początku jego budowy istnieje sprzeczność między horyzontalnym charakterem społeczeństwa informacyjnego a systemem zarządzania. Dotyczy ono wszystkiego – i administracji i służb administracyjnych, a także biznesu i samych obywateli, natomiast zarządzanie jest u nas resortowe. Mamy ministra właściwego, który poprzez Komitet Rady Ministrów ds. Informatyzacji i Łączności, musi koordynować wszystkie działania podejmowane na rzecz budowy społeczeństwa informacyjnego. Być może ten właśnie Komitet jest pierwszym krokiem do pogodzenia obu wspomnianych sprzeczności.
Drugim problemem jest wzmocnienie instytucjonalne właściwego aparatu ministra właściwego dla zapewnienia lepszej koordynacji rozwoju społeczeństwa informacyjnego. Aparat ten był i jest nadal bardzo słaby. Minister Drożdż stara się o to, aby ten aparat wzmocnić. Widać wyraźnie, że jest to zadanie trudne i zapewne Sejm czy posłowie mogliby w tym pomóc.
Kolejny problem zapewne interesuje państwa najbardziej. Chodzi o dostęp do szerokopasmowego Internetu. Nas to interesuje trochę z innej strony. Posłużę się przykładem. Są pieniądze na rozwój infrastruktury zwiększającej dostęp do szerokopasmowego Internetu na terenach tak zwanej ściany wschodniej; jest kwota 300 mln euro na położenie szkieletu. Ale z drugiej strony to samorządy lokalne będę musiały kłaść „ostatnią milę”, sfinansować całe zadanie ze środków pochodzących z regionalnych programów operacyjnych, a następnie utrzymywać potem całą infrastrukturę. Będzie to możliwe do spełnienia pod warunkiem, że będą rozwijane usługi internetowe, na które będzie popyt ze strony mieszkańców terenów wiejskich.
Aby jednak pobudzić taki popyt, muszą być świadczone usługi internetowe nie tylko administracyjne, ale także biznesowe, na które będzie zapotrzebowanie. Ten popyt trzeba przygotować, a więc edukować ludzi z terenów wiejskich. Jeśli oni nie będą wiedzieli co mogą uzyskać dzięki dostępowi do szerokopasmowego Internetu, nie będą z niego korzystać. Ponadto szkielet infrastruktury musi być koordynowany z „ostatnią milą”. Tak do tej pory nie było. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego tak lansowało rządowy program rozwoju szerokopasmowego dostępu do Internetu, że marszałkowie województw na ścianie wschodniej uznali, iż z nimi nie jest to konsultowane. Ponieważ finansowanie zadań związanych z budową szkieletu i „ostatniej mili” ma odbywać się na zasadzie montażu środków, porozumienie i współpraca wszystkich zainteresowanych stron jest niezbędna.
Jednym z celów programu rządowego jest walka z wykluczeniem cyfrowym, czyli mówiąc inaczej – walka o integrację. Prędzej czy później, ale z pewnością bardzo szybko, zbiegnie się ona z budową jednego z filarów polityki społecznej naszego państwa i Komisji Europejskiej; chodzi o integrację społeczną. Realizacja takiej polityki może i odbędzie się z pewnością przy pomocy nowych technologii.
Wśród problemów z jakimi chcemy się zmierzyć znajdują się również przeszkody prawne dla rozwoju społeczeństwa informacyjnego. We wszystkich projektach budowania i rozwoju społeczeństwa informacyjnego, a nie w „twardych” projektach informatycznych, większość kosztów stanowią tzw. projekty miękkie. Z drugiej strony istnieją potrzeby finansowe, choćby na kupno komputerów i innego sprzętu. To samo zostało zapisane w projektach „twardych”, a więc edukacja ludzi, by mogli swobodnie posługiwać się tym sprzętem.
Jedynym czynnikiem łączącym różne europejskie fundusze rozwoju regionalnego na projekty „twarde” i „miękkie” jest zasada 10-procentowego ich współfinansowania. W projektach „miękkich” 10% środków na zakup sprzętu komputerowego być może wystarczy, ale w projektach „twardych” wydatkowanie jedynie 1% na edukację, to stanowczo za mało. Nie ma, niestety, mechanizmu prawnego, który by to poprawił. I to jest problem, z którym mamy do czynienia od początku wdrażania tzw. pierwszej perspektywy finansowej na lata 2004-2006.
Kolejny problem, którym chcemy się zająć, to rozwój polskiej przedsiębiorczości przy użyciu technologii ICT. Badania światowe pokazują, że największy skok, który może zostać uzyskany na drodze rozwoju społeczeństwa informacyjnego, to nie są inwestycje w sam sektor ICT, ale w małe tradycyjne przedsiębiorstwa. One najłatwiej mogą opanować i używać nowoczesne technologie nie tylko po to, aby dysponowały komputerem z dostępem do Internetu, ale tych technologii używały w procesie produkcji, sprzedaży i marketingu.
O barierach prawnych nie będę mówił, bo zapewne państwo najlepiej je znają. Na sali znajduje się co najmniej kilka autorytetów w tej sprawie. Wymienię tylko niektóre bariery prawne. Do nich należą niewątpliwie niemożność wystawiania faktur elektronicznych czy e-podpisu. Wydaje się, że działania podjęte przez rząd idą w dobrym kierunku próbując zmiękczyć wymagania podpisu wykwalifikowanego dla wszystkich. Brakuje chyba drugiego ważnego filaru elektronicznej komunikacji, mianowicie wspólnych standardów komunikacji pomiędzy różnymi rodzajami podmiotów, głównie między administracją, biznesem i mieszkańcami. Daje o sobie znać brak wdrożenia tego, co się nazywa krajowymi ramami interoperacyjności. Rząd zmaga się z tym problemem już od dwóch kadencji parlamentu.
Ostatni, choć równie ważny problem, to efektywne i właściwe wykorzystanie funduszy unijnych. Nie sposób dzisiaj mówić, że nie ma środków finansowych na budowanie społeczeństwa informacyjnego, bo one są. Pytanie tylko, czy tak da się je ułożyć i czy są one już tak poukładane choćby w regionalnych programach operacyjnych, żeby dały możliwie największy efekt. Wydaje się, że można tu oczekiwać zmian, szczególnie w priorytecie VIII, w którym zapisane zostały takie rzeczy, jak darmowy Internet z darmowymi komputerami dla mieszkańców wsi. Może to mieć taki skutek, że na okolicznych bazarach pojawią się do kupienia wyjątkowo tanie komputery, które nabędą dopiero te osoby, które naprawdę chcą z nich efektywnie korzystać. Wydaje się, że pomysł dawania darmowych komputerów jest bezsensowny w gospodarce rynkowej. Ponieważ to samorządy lokalne będą je rozdawały, do nich także będzie należało stworzenie osobnego aparatu do obsługi polityki społecznej i odpowiedzi na pytanie, komu dawać komputery za darmo. Obawiam się, że nie będzie to szło w parze z nauczeniem tych osób korzystania z komputerów i Internetu. W efekcie może tak być, że wiele osób dostanie komputery i nie bardzo będą wiedziały, co z nimi zrobić.
Dziękuję bardzo.
Przewodniczący poseł Zbigniew Rynasiewicz (PO):
Czy to już koniec prezentacji?
Przewodniczący KRESI Krzysztof Szubert:
Tak, to byłoby wszystko z naszej strony. Jeśli byłyby jakieś pytania, bardzo chętnie na nie odpowiemy. Mamy także kilka egzemplarzy materiału prezentowanego na planszach. Jeżeli ktoś z państwa jest nim zainteresowany, bardzo chętnie go przekażemy. Po posiedzeniu Komisji jesteśmy gotowi do udzielenia dodatkowych informacji. Dziękuję bardzo.
Przewodniczący poseł Zbigniew Rynasiewicz (PO):
Kto z państwa posłów ma pytania lub uwagi do tego punktu obrad?
Poseł Antoni Mężydło (PO):
Dziękuję, panie przewodniczący. Szanowni państwo. Patrzę na zawiązaną Koalicję, śledzę także inne działania środowiska branży informatycznej, w tym również dziennikarzy zajmujących się tą problematyką. Wszyscy staramy się działać na rzecz społeczeństwa informacyjnego, ale jakoś nam to nie wychodzi. Niestety, nasze działania nie trafiają pod strzechy, jak mówił poeta. Budowa społeczeństwa informacyjnego napotyka na wiele problemów.
Ostatnio z okazji rocznicy zakończenia studiów spotkałem się z dziekanem Wydziału Elektroniki i Technik Informatycznych Politechnikli Gdańskiej, a obecnym rektorem tej uczelni, Jego Magnificencją Krawczykiem. Powiedział mi, że podstawowym błędem popełnianym przez fachowców z branży telekomunikacyjnej jest właśnie działanie horyzontalne. Należałoby jednak działać stopniowo, choć systematycznie. Zakres poszerzania społeczeństwa informacyjnego czy też umiejętności i edukacji społeczeństwa itd., powinien odbywać się stopniowo. Jeżeli nie położymy większego nacisku na kształcenie informatyczne, to nie osiągniemy spodziewanych efektów. Jest to zresztą już widoczne. Od kilku lat mojego posłowania, a i znacznie wcześniej, różnego rodzaju działania w postaci konferencji i organizowania majowych dni czy tygodni społeczeństwa informacyjnego, nie przynoszą efektów, o których byśmy myśleli. Nawet podczas dzisiejszej prezentacji Koalicji dostrzec można było zaniepokojenie z powodu braku efektów na drodze budowania społeczeństwa informacyjnego w Polsce.
Jakie mamy pomysły na zmianę tej sytuacji? Z pewnością jednym z pomysłów jest to, co zaproponowała Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego, aby studia politechniczne w dziedzinie informatyki były lepiej finansowane. A może nie tylko te kierunki studiów, ale także studia uniwersyteckie w dziedzinie informatyki. Może studenci studiujący na tych wydziałach powinni obligatoryjnie otrzymywać jakieś wyższe stypendia? W każdym razie coś należy zrobić. Ale taki pomysł musi się najpierw gdzieś zrodzić.
Chciałbym się dowiedzieć od przedstawicieli KRESI, jak odnoszą się do takiego pomysłu czy tezy, że najpierw powinien powstać szeroki krąg dużej liczby wykształconych studentów na kierunkach informatycznych. Może informatyzację należałoby wprowadzać na innych wydziałach uczelni w szerszym wymiarze, niż to się robi obecnie? Podejrzewam, że nawet na studiach humanistycznych można by już obecnie wprowadzić więcej elementów informatyki użytkowej. Stąd moje pytanie, czy nie warto podjąć właśnie tego rodzaju systematycznych działań? Czy nie powinna tego robić Koalicja? Na tym polu mogłaby uzyskać efekty. Bo na razie nie widać większych efektów budowania społeczeństwa informacyjnego. Dziękuję bardzo.
Poseł Janusz Piechociński (PSL):
Dotykamy spraw bardzo rozległych, bo z jednej strony materii funkcjonowania wielu organizacji i stowarzyszeń branżowych, z drugiej administracji rządowej, regulatora rynku telekomunikacyjnego i innych instytucji. Myślę, że zarówno po jednej jak i po drugiej stronie warto dokonać audytu dotychczasowych programów i działań. Dotyczyć one powinny także tych działań, kiedy władza państwowa poprzez granty, cedowała niektóre elementy budowania społeczeństwa informacyjnego na samorządy i organizacje niezależne i różne ruchy obywatelskie.
Znam sporo przykładów wydawania znacznych środków finansowych na jakieś programy, a teraz nie stać nas nawet na to, aby te programy podtrzymać przy życiu, aby wreszcie były efektywne. Wyposażyliśmy wiele sal komputerowych, a teraz nie stać nas na to, aby w nich znalazł się animator, który po godzinach urzędowania tworzy klimat do tego, aby coś się w tych salach działo. Stworzyliśmy całkiem dobre programy nauki kierunków informatycznych w szkolnictwie, ale okazuje się, że brakuje tam pewnego lepiszcza. W efekcie przedmiot „informatyka” i praca w klasie polega na tym, że nauczyciele świadomie przyzwalają, żeby dzieci sobie rozmawiały na gadu-gadu czy coś tam „strugały” na „Naszej klasie”. A w tym samym czasie na rynku pojawia się mnóstwo bardzo ciekawych programów edukacyjnych, które mogłyby tworzyć społeczeństwo informacyjne od dołu.
Dlatego patrząc na to, co szykujemy w perspektywie lat 2007-2013 byłoby dobrze, aby także ruchy pozarządowe, a więc izby zawodowe, także Koalicja i inne organizacje, starały się podsunąć różne pomysły wychodzące poza programy działań rządowych, które by jednocześnie sprawdzały ich skuteczność. Nie powinno się to odbywać w atmosferze krytyki tych programów czy wytykania palcem, ale stanowiłoby element systemowej oceny. Jest to nam potrzebne na każdym etapie budowania społeczeństwa informacyjnego.
Wielokrotnie mieliśmy bardzo mądre strategie, programy i inne dokumenty rządowe, organizujemy różnego rodzaju akcje w postaci chociażby tych majowych dni informatyki. A jednak, kiedy próbujemy podsumować efekty tych działań i przełożyć je na realia gospodarki, to okazuje się, że nadal jesteśmy niemal w punkcie wyjścia. Ani jeden wielki rządowy czy resortowy program informatyczny nie osiągnął zakładanych celów, począwszy od słynnego programu Bell.
Dlaczego tak się dzieje? Gdzie tkwi błąd? Czy po stronie zamawiającego tego rodzaju program, może po stronie specyfikacji, możliwości, jakości i wydolności administracji? A może po stronie jakości rynku? Gdzie leży przyczyna, że żaden z tych wielkich programów informatycznych de facto nie działa?
I drugi element. W obszarze społeczeństwa informacyjnego budujemy Polskę informatyzowaną branżowo. Większość katalogów się nie pokrywa, nie ma ze sobą powiązań itd. To też jest jakiś przyczynek do oceny istniejącego stanu rzeczy. Popatrzmy jak to robili nasi sąsiedzi z regionów, którzy startowali z podobnego pułapu. Przy czym u nas jakość, a także liczba kształconych kadr informatycznych była niewątpliwie na dużo wyższym poziomie.
W debacie o rozwoju społeczeństwa informacyjnego nasi partnerzy społeczni, a także parlament, administracja rządowa, regulator rynku oraz sami uczestnicy tego rynku, różnego rodzaju organizacje i stowarzyszenia branżowe, powinni ocenić się nawzajem, a także wzajemne relacje. Rynek wysysa najlepsze kadry informatyczne i tylko od czasu do czasu prawdziwe perełki wracają z tego rynku do administracji i pełnią ważne misyjne funkcje. I bardzo dobrze, że mają miejsce takie powroty, choć odbywają się kosztem portfeli tych osób. Ale służba publiczna tylko na tym zyskuje.
Ale wzajemne przenikanie się wartości, myśli, koncepcji i ocen powinno odbywać się wokół parlamentu, wokół prezydenta i wokół premiera. Ja bym stronie społecznej sygnalizował tego rodzaju podejście. Pojawia się wiele bardzo interesujących raportów zlecanych czy wykonywanych przez różnego rodzaju organizacje i instytucje społeczne. Okazuje się, że te raporty nie funkcjonują w przestrzeni publicznej, poza samą ich prezentacją czy odzewem urzędnika, którego jakiś raport dotknął osobiście. Nie żyją w naturalnym środowisku, w naturalnym obiegu. Jest to poważny sygnał, żeby środowisko infrastrukturalne, a w nim najbardziej zbliżone do realnego świata, także w debacie publicznej, potwierdzało swoją jakość.
Kiedy się przegląda łamy prasy specjalistycznej i śledzi toczone na tych łamach debaty, dostrzec można archaiczność tego przekazu. Powinien to być bardzo czytelny sygnał dla polityków, administracji i środowiska, że trzeba w inny sposób niż dotychczas podchodzić do problemów związanych z budową społeczeństwa informacyjnego. Jest to niezbędne, jeśli chcemy osiągnąć nową jakość.
Jesteśmy po posiedzeniu Komisji związanym z cyfryzacją i czeka nas kolejny skok jakościowy w nadprzestrzeń. Informatyzacja obywateli będzie się rozgrywała na zupełnie innym poziomie. Może się nagle okazać, że pokolenie moich dzieci żyje w zupełnie innej przestrzeni społeczeństwa informacyjnego niż ojciec i ludzie z naszego pokolenia. To zjawisko postępuje de facto w każdej rodzinie i w każdej społeczności.
Na koniec o dzisiejszej prezentacji. Myślę, że uwagi zgłoszone pod adresem rządu ze strony środowiska wymagają poważnego zastanowienia. Dotyczy to zwłaszcza jednej kwestii; czy najlepszym pomysłem jest rozdawnictwo komputerów? Bo wiadomo, że nie szanuje się produktów, które nic nie kosztują, nawet nie wymagają wysiłku by uczestniczyć w programach. Czy czasami nie jest lepszym rozwiązaniem tworzenie gminnych sekcji z bezpłatnym dostępem do Internetu, niż zafundowania 30 komputerów rozrzuconych po całej gminie i bez kontroli nad tym co się z tym sprzętem potem dzieje. To są dylematy, o których środowisko powinno nam sygnalizować wraz z ocenami. Bo z pewnością będziemy znajdowali się pod presją pójścia na skróty. Jeśli problemem jest dostęp do komputera, to dla Afryki mamy komputer za 400 czy 600 dolarów, a dla Polski będziemy mieli za 1000 dolarów. Można w nim zainstalować jeden program, jedną grę i kalkulator – i to wszystko.
Jeżeli pójdziemy tą drogą, to okaże się szybko, że budujemy bardzo archaiczne społeczeństwo informacyjne i do tego społeczeństwo, które w ogóle nie rozumie, że jest to kawałek rynku misyjnego, ale jednak rynku. Na jego rozwój można także oddziaływać poprzez instrumenty ekonomiczne, a więc cenę, koszty, produkcję i konkurencję.
Tyle uwag i refleksji ze strony posła zasiedziałego w starym społeczeństwie informacyjnym. Dziękuję.
Przewodniczący poseł Zbigniew Rynasiewicz (PO):
Czy ze strony państwa posłów są jeszcze jakieś spostrzeżenia lub pytania? Nie słyszę zgłoszeń. Chciałbym ze swej strony przywitać z radością inicjatywę, jaką jest utworzenie Koalicji na Rzecz Społeczeństwa Informacyjnego. Wprowadzenie tego tematu pod obrady Komisji Infrastruktury wynika właśnie z chęci pokazania, że istnieje konieczność nie tylko integracji nie tylko organizacji pozarządowych, grup interesów. Taka konieczność występuje również na szczeblu rządowym i koordynacji działań w budowaniu społeczeństwa informacyjnego.
Jest to widoczne chociażby w tworzeniu warunków dostępu do szerokopasmowego Internetu w różnych województwach. Brakuje koordynacji działań i wspólnej wizji czy koncepcji. Brakuje także takiej koordynacji na szczeblu centralnym, a jest to konieczne. Myślę, że przedstawiciele Koalicji w sposób właściwy zwrócili na to uwagę w swojej prezentacji. Mam nadzieję, że w przyszłości będziemy mieli jeszcze możność o tym podyskutować. W każdym razie zapraszamy do współpracy z Komisją Infrastruktury.
Zakończyliśmy I punkt porządku dziennego. Proszę panią prezes Annę Streżyńską o zreferowanie strategii Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Myślę, że możemy połączyć obydwa następne punkty porządku obrad. Mam nadzieję, że pani prezes w sposób miękki połączy omówienie spraw związanych z analizą wykonania strategii regulacyjnej w minionych dwóch latach ze strategią Urzędu na lata 2008-2010. Proszę bardzo, pani prezes.
Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej Anna Streżyńska:
Panie Przewodniczący. Wysoka Komisjo. Szanowni państwo.
Jak państwo wiecie, ja sobie lubię pogadać, a mamy przygotowanych wiele slajdów prezentacji obydwu raportów. Rozumiem jednak, że mam się nie rozdrabniać i przejść rzeczywiście miękko do połączenie obudowy tematów w jednej prezentacji. Będą zatem starała się pokazać, jakie tendencje są obserwowane na rynku telekomunikacyjnym od dwóch lat, które stały się podstawą stworzenia naszej nowej Strategii na następne trzy lata.
Aby mówić o nowej Strategii, rzeczywiście najpierw trzeba przedstawić raport ze starej. Jesteśmy to państwu winni, bo strategia obejmowała lata 2006 i 2007. Jej wykonanie de facto zostało zakończone znacznie wcześniej, ale jej efekty były obserwowane i nadal są obserwowane, a zatem dłużej niż sam okres obowiązywania strategii.
Jak państwo pamiętacie, w starej strategii skupiliśmy się na bardzo prostych kwestiach, tych, których brakowało przez 15 lat opóźnień. Brakowało w szczególności abonentom. Skoncentrowaliśmy działania Urzędu Komunikacji Elektronicznej na trzech segmentach rynku: na telefonii stacjonarnej, telefonii komórkowej i Internecie. W tych segmentach rynku telekomunikacyjnego mieliśmy duże opóźnienia; na nich też skoncentrowaliśmy nasze działania regulacyjne. To też były bardzo proste działania.
Przypomnę, że kiedy regulowaliśmy rynek telekomunikacyjny w latach 2006-2007, sięgaliśmy do doświadczeń naszych kolegów z innych krajów. Bardzo często musieliśmy klikać na stronach internetowych link „archiwum”. Działo się tak dlatego, ponieważ zajmowaliśmy się rzeczami, które stare kraje Unii zapomniały, że w ogóle je wdrażały.
Głównym celem naszych działań w tym okresie było przede wszystkim ulżenie doli abonentów i zapewnienie dostępu do podstawowych, a także do zaawansowanych usług telefonicznych i innych usług telekomunikacyjnych. Cel ten wiąże się z głównymi założeniami strategii, do których należy:
– wsparcie rozwoju gospodarczego i społecznego poprzez zwiększenie dostępności, możliwości wyboru, poprawę jakości i obniżenie cen usług telekomunikacyjnych,
– zapewnienie pełnego dostępu do podstawowych oraz zaawansowanych usług komórkowych dla całego społeczeństwa oraz
– poprawa konkurencyjności na rynku usług dostępu do sieci Internet poprzez stworzenie warunków do funkcjonowania małych lokalnych usługodawców, zwiększenie penetracji dostępu szerokopasmowego oraz redukcja cen i rozwój usług.
Telefonia stacjonarna. Podstawowe działania regulacyjne, które podjęliśmy w minionych dwóch latach, to przede wszystkim modyfikacja oferty ramowej interkonektowej dotyczącej łączenia sieci, wprowadzenie nowych instytucji, między innymi płaskiej wstawki interkonektowej, która miała obniżyć ceny hurtowe. Przedmiotem wielu sporów między regulatorem a Telekomunikacją Polską, a także podmiotami, które z tego korzystały, był słynny WLR czyli Wholesale Line Rental. Chodzi o hurtowy abonament telefoniczny, który był naszym flagowym osiągnięciem i dzięki niemu wprowadziliśmy przekraczającą już w tej chwili pół miliona, a może nawet 700-800 tysięcy, konkurencję na rynku abonamentowym.
Jak wiadomo, abonament jest opłatą stałą, która w najwyższym stopniu stanowi obciążenie stałe kieszeni konsumenta.
Wydaliśmy również nowe regulacje dotyczące uwolnienia pętli lokalnej, ale niestety, te regulacje nie zadziałały. Mimo iż regulacje te funkcjonują już od czterech lat na rynku, to poprzez błędne oszacowanie jeszcze za mojego poprzednika, wartości tej usługi, a później przez procedury, które miały doprowadzić do uwolnienia pętli lokalnej, osiągnęliśmy połowiczny sukces. Obecnie mamy około 190 uwolnionych linii. Uwolnienie dalszych linii jest naszym celem na najbliższe miesiące.
Kilka zdań o cechach rynku telefonii stacjonarnej. Liczba użytkowników tego rynku maleje w szybkim tempie; w latach 2005-2007 o 14,4%. Trzeba sobie uświadomić, że jest to rynek pochłaniany przez telefonię komórkową. W tym okresie spadła również wartość tego rynku o ponad 34%. Rośnie jednak udział operatorów alternatywnych w przychodach z tego malejącego rynku. Świadczy to o tym, że operatorzy mają lepszy dostęp do rynku i lepsze warunki konkurowania. Przychody tego segmentu rynku w ciągu dwóch lat spadły o prawie 40% . Taki sam trend można zaobserwować w przypadku przychodów pochodzących z rozmów telefonicznych – o 43,5%. Rynek usług głosowych jest najszybciej malejącym segmentem całego rynku telekomunikacyjnego.
Cena jednostkowa za minutę rozmowy obliczona dla całości rynku maleje znacznie szybciej w segmencie konsumenckim, niż w segmencie biznesowym. I to jest ciekawa charakterystyczna cecha naszego rynku. Liczba użytkowników indywidualnych telefonii stacjonarnej maleje szybciej niż liczba użytkowników na całym rynku – o 16,1%.
Jakie wynikają z tego wnioski? Po pierwsze, że wszystkie mierniki podstawowe dla całej telefonii stacjonarnej maleją. Zarówno ilość połączeń jak i liczba klientów, jak ilość minut prowadzonych rozmów oraz wielkość przychodów. Rynek natomiast staje się coraz bardziej konkurencyjny, szczególnie właśnie w obszarze abonamentu. Ale już wcześniej za czasów mojego poprzednika ogromnym sukcesem skończyło się wprowadzenie wyboru operatora przez selekcję lub preselekcję. W efekcie nastąpiły ogromne spadki cen. A zatem rynek telefonii stacjonarnej rozwija się prawidłowo. Wzrasta znaczenie operatorów alternatywnych, zwiększa się konkurencyjność rynku.
Telefonia ruchoma. Mimo pojawienia się nowych graczy, rynek telefonii komórkowej wciąż jest zdominowany przez trzech głównych operatorów. Trzeba jednak powiedzieć o czwartym operatorze P-4, który stanowi bardzo interesującą nową jakość i bardzo szybko się rozwija na tym rynku i o dwóch nowych operatorach. Uprawniliśmy ich do działalności na rynku telefonii komórkowej w grudniu ubiegłego roku; operatorzy ci jednak na razie nie podjęli działalności komercyjnej.
Ten segment rynku notuje w ostatnich latach bardzo duży progres. Dotyczy on zarówno liczby połączeń wychodzących z telefonii komórkowej, bo o 195,2%, jak i liczby minut realizowanych w telefonii komórkowej – o ponad 150%. Jest to generalnie związane z ogromnym wzrostem rynku komórkowego. Korzystanie z tej usługi staje się w Polsce coraz bardziej popularne także dzięki redukcji cen. W ciągu trzech ostatnich lat średnia cena spadła o ponad 25-35% w zależności od rodzaju klientów biznesowych i nie biznesowych i cały czas nadal spada.
Stanowi to wynik konkurowania między trzema operatorami, ale także cenowej presji konkurencyjnej wywieranej na nich zarówno przez czwartego operatora, jak i przez operatorów wirtualnych czy raczej service-providerów, którzy pojawili się na rynku. Jest ich już kilku. Na ceny wpływa także perspektywa wejścia na rynek nowych operatorów. Mimo wszystko uważamy, że na tym rynku jest jeszcze wiele do zrobienia, że rynek telefonii ruchomej nie jest w wystarczającym stopniu konkurencyjny. Nowi konkurenci jeszcze nie zagrozili pozycji wielkiej trójki, o czym przede wszystkim świadczy to, że nie rosną wydatki na reklamę i marketing ze strony tych operatorów. Z czego wynika, że jeszcze nie czują oddechu konkurencji na rynku. Ale wszystkie badane wskaźniki dla telefonii ruchomej rosną, z wyjątkiem cen, które spadają.
Wnioski do danych dotyczących telefonii stacjonarnej i telefonii ruchomej. Widać wyraźnie, że telefonia ruchoma zastępuje telefonię stacjonarną. Coraz częściej to ją właśnie wybieramy z uwagi na wygodę i zindywidualizowanie kontaktu z klientem. Telefony komórkowe są używane znacznie częściej, ale rozmowy prowadzone są też znacznie krótsze, niż przez telefon stacjonarny. Łączna wartość rynku telefonii ruchomej rośnie szybciej niż maleje wartość telefonii stacjonarnej. Łączna liczba użytkowników telefonii ruchomej w Polsce jest już większa niż populacja ludności, ponieważ penetracja przekroczyła 100%. Oczywiście, trzeba w tym rachunku uwzględnić tak zwane martwe dusze, ale można ogólnie powiedzieć, że penetracja jest już bardzo wysoka, choć nadal niezadowalająca w porównaniu z tym, jaka jest już w wielu krajach unijnych, szczególnie wśród liderów. W niektórych krajach sięga już 150%.
Łączna liczba użytkowników telefonii ruchomej w Polsce jest 4-krotnie większa niż łączna liczba użytkowników telefonii stacjonarnej. Są to dane z końca roku 2007, które zapewne uległy już zmianie. Liczba połączeń w telefonii ruchomej jest trzy razy większa od liczby połączeń wychodzących z telefonów stacjonarnych.
Myślę, że z tych danych widać, w którą stronę zmierza nasz rynek telekomunikacyjny i to jest trend zgodny z trendami europejskimi.
Internet. Przyznaję, że przez minione trzy lata był on dla Urzędu bardzo ważnym punktem zainteresowania, ponieważ przez te lata i jeszcze dzisiaj, jesteśmy na ostatnim albo przedostatnim miejscu wśród krajów europejskich jeśli chodzi o penetrację internetową. To pokazują wszystkie rankingi Unii Europejskiej. Nie pociesza nas to, że w tych samych rankingach czy rankingach OECD, jesteśmy chwaleni za tempo wzrostu rynku internetowego, za przyrost nowych łączy. W tym samym bowiem czasie, gdy u nas ilość łączy przyrasta o kolejny milion, u naszych sąsiadów przyrasta o kolejne pięć milionów. My ciągle gonimy Europę.
Działania regulacyjne podejmowane przez Urząd Komunikacji Elektronicznej, polegające głównie na wprowadzeniu z urzędu oferty ramowej dotyczącej świadczenia usług Bitstream Access, w skrócie BSA, doprowadziły jednak podczas tych dwóch lat do wzrostu liczby dostępów do Internetu o 151%. Łącznie liczba dostępów szerokopasmowych wzrosła o 186%, jeżeli się odejmie dane dla dostępów nie szerokopasmowych. Wydaje się, ze ceny korzystania z Internetu spadły dzięki regulacjom BSA, choć samo w sobie nie odniosło sukcesu mierzonego w milionach użytkowników. Tych użytkowników jest około 200 tysięcy.
Widać wyraźnie, że umowy zawierane na okresy wieloletnie blokują przejmowanie klientów od Telekomunikacji Polskiej przez operatorów niezależnych. Jednak perspektywa tej konkurencji stanowi, iż potentat na rynku internetowym, jakim jest operator zasiedziały TP SA, czuje oddech konkurencji na plecach. Powoduje to, że ceny bardzo spadają. Obok spadku cen w latach 2006 i 2007 mieliśmy do czynienia ze wzrostem przepływu ofert między operatorami, a także z likwidacją ograniczeń transfery. Sumarycznie można powiedzieć, że należy wyceniać spadki cen na około 70%.
Jakie wnioski nasuwają się z analizy stanu tego segmentu rynku? Przede wszystkim duże tempo przyrostu dostępów szerokopasmowych Internetu. Cały czas liderem tego rynku jest Telekomunikacja Polska. Operator ten posiada ponad połowę rynku ilościowego, lecz nie zachowuje już tej samej pozycji w przychodach. Telewizje kablowe są mocnym, nieregulowanym graczem na rynku dostępu szerokopasmowego. Ich udział w tym rynku przekracza 32%. Telewizje kablowe oferują również usługę potrójną.
Nadspodziewanie szybko rośnie w Polsce popularność Internetu komórkowego. Ostatni wniosek – to znaczne spadki cenowe, co przypisujemy sobie, jako znaczny sukces.
Na koniec krótko o inwestycjach. Bardzo często mówi się, że energiczna, a nawet agresywna polityka regulacyjna Urzędu Komunikacji Elektronicznej przyczynia się do wstrzymania inwestycji i spadku zatrudnienia na rynku telekomunikacyjnym. Nasze dane tego nie potwierdzają. Wartość inwestycji systematycznie rośnie, chociaż wzrosty nie są duże. Przyczyny tego zjawiska nie leżą po stronie polityki regulacyjnej, a raczej po stronie całego systemu różnych okoliczności. Wiążą się one z ogólnie znanymi w tej Komisji barierami inwestycyjnymi, z brakiem dostępu do środków finansowych, z pewnym też uśpieniem rynku telekomunikacyjnego. Rynek ten z jednej strony dostosował się do braków regulacyjnych z uprzednich lat, a z drugiej strony w latach następnych miał trudności z podźwignięciem się z tego uśpienia. Nie do końca gracze na tym rynku wierzyli w to, że regulacje są trwałe, ponieważ cały czas była kwestionowana legalność powołania prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Wszystkie podejmowane przeze mnie decyzje były obarczone dużym stopniem niepewności regulacyjnej.
A zatem inwestycje na rynku telekomunikacyjnym rosną, podobnie jak zatrudnienie. Dzieje się tak mimo stałego zmniejszania się liczby pracowników Telekomunikacji Polskiej. Co ciekawsze – zmieniły się proporcje. Jeszcze dwa-trzy lata temu dwie trzecie zarówno inwestycji, jak i zatrudnienia, należało do operatora zasiedziałego. Teraz jest odwrotnie – dwie trzecie i inwestycji, i zatrudnienia należą do rynku niezależnego. A zatem rynek rozwija się, choć dzieje się to w dość trudnych warunkach.
I wnioski końcowe.
– Liczba klientów rynku telekomunikacyjnego nieznacznie wzrasta; sumarycznie dla całego rynku o 17%,
– wielkość zatrudnienia i inwestycji na rynku telekomunikacyjnym jest w miarę stabilna, mimo zmniejszenia się inwestycji i zatrudnienia w Telekomunikacji Polskiej. Nieznaczny wzrost zainteresowania inwestycjami zaobserwowano już w roku 2004. Następne lata spowodowały wzrost inwestycji w zakresie rozbudowy sieci, szczególnie jeśli chodzi o infrastrukturę szkieletową, światłowodową, technologie bezprzewodowe i technologie UMTS i inne technologie radiowe.
Na tym bym skończyła prezentację raportu z wykonania strategii w latach 2006-2007 i przejdę do nowej strategii Urzędu Komunikacji Elektronicznej na lata 2008-2010. Czy dużo czasu zajęła mi dotychczasowa prezentacja i czy mam jeszcze bardziej skrócić swoją wypowiedź?
Przewodniczący poseł Zbigniew Rynasiewicz (PO):
Zajęła tyle czasu, ile trzeba.
Prezes UKE Anna Streżyńska:
Przedstawię wobec tego główne zagadnienia „Strategii regulacyjnej UKE na lata 2008-2010”. Powiem także o trendach i regulacjach rynkowych w Unii Europejskiej oraz implikacjach dla polskiego rynku. Postaram się też ogólnie nakreślić strategiczne cele prezesa UKE na najbliższe cztery lata. Trochę bardziej szczegółowo odniosę się na koniec do bardziej interesujących celów i harmonogramu ich uzyskania. Kilka słów poświęcę także prognozowanym efektom wdrożenia Strategii i temu, jak według nas wyglądać będzie polski rynek telekomunikacyjny w roku 2010.
Trendy regulacyjne i rynkowe koncentrują się na kilku kwestiach. Po pierwsze – bardzo ważne są regulacje unijne i nimi się kierujemy. Wśród regulacji znajdują się również wytyczne Unii Europejskiej w zakresie budowy społeczeństwa informacyjnego, o czym będzie zapewne jeszcze dzisiaj mowa.
Trzeci ważny cel dotychczas w Polsce nieosiągnięty, a który ma bardzo duży wpływ na rynek, na razie niestety negatywny, to dążenie do unifikacji regulatora mediów i telekomunikacji i jednego systemu regulacyjnego. Kolejnym tematem, równie ważnym, jest podejmowanie wszelkich możliwych działań stymulujących rozwój inwestycji. Przyglądamy się w jaki sposób finansowanie inwestycji telekomunikacyjnych ma miejsce w innych krajach świata, w jaki sposób się stymuluje te inwestycje.
Istotna jest rola samorządów terytorialnych w procesach inwestycyjnych. Potrzeba stałej współpracy z nimi, ale też potrzeba ich uświadamiania i edukowania. W tej kwestii istotna jest rola regulatora rynku. Zwracam uwagę na jednostkowo występujące wydarzenie, które nas czeka, będące źródłem bardzo wielu pozytywnych odniesień. Mam na myśli piłkarskie mistrzostwa Europy EURO 2012.
Przejdę do przedstawienia głównych celów strategicznych prezesa UKE na lata 2008-2010. Nadrzędnym i głównym celem będzie wzrost dostępności usług telekomunikacyjnych dla społeczeństwa i zwiększenie ich wykorzystania w trzech wymiarach – ekonomicznym czyli cenowym, ofertowym w sensie różnorodności usług oraz infrastrukturalnym. Chodzi w tym przypadku o fizyczną dostępności w każdym miejscu kraju, we wszystkich miejscach określanych mianem białych plam. Będziemy to realizować poprzez wspieranie przez Regulatora różnego rodzaju działań jak tylko jest to możliwe.
Trzeba przypomnieć, że nie jest zadaniem Regulatora budowanie struktury pozwalającej na dostęp do usług telekomunikacyjnych w obszarach zagrożonych wykluczeniem cyfrowym. Podejmujemy wiele takich działań, o czym powiem za chwilę. Konkurencyjność chcemy także stymulować poprzez rozszerzanie różnorodności ofert i redukcję cen usług. Chcemy to uzyskać w szczególności przez nasze działanie regulacyjne na rynkach hurtowych. Czasem zdarza się także, że interweniujemy na rynku detalicznym sięgając nawet po takie działania, jak ceny maksymalne.
Realizacja nadrzędnego celu będzie prowadzona w obrębie sześciu głównych zadań, wokół których będą się koncentrowały działania prezesa UKE w okresie lat 2008-2010. Będą to: stymulowanie konkurencyjności, ochrona konsumenta, rozwój nowych produktów i technologii, obniżanie cen, wzrost fizycznej dostępności usług przez stymulowanie inwestycji w infrastrukturę oraz promocja Polski jako kraju przyjaznego inwestycjom i inwestorom.
Stymulowanie konkurencyjności to oczywiście umożliwianie środkami prawnymi operatorom alternatywnym efektywnej konkurencji i zwiększenia ich udziału w rynku. Można to także uzyskać przez stworzenie korzystnych warunków dla wejścia na rynek nowych przedsiębiorców telekomunikacyjnych, tych których pragniemy na ten rynek przyciągnąć, a którzy na razie nie są na nim obecni oraz przez optymalne wykorzystanie zasobów, którymi dysponujemy. Chodzi szczególnie o częstotliwości.
Ochrona konsumenta to oczywiście przede wszystkim zapewnienie transparentnej informacji dla konsumentów, uczciwych warunków świadczenia usług i odpowiedniej ich jakości oraz świadomości swoich praw wśród konsumentów. Mówimy o konsumentach, ale nie zapominamy też o użytkownikach, którzy nie są osobami fizycznymi, nie są konsumentami w świetle prawa.
Rozwój nowych produktów i technologii to przede wszystkim wprowadzanie nowych produktów i technologii wszędzie tam, gdzie to jest możliwe z naszej perspektywy, głównie za pomocą udostępniania częstotliwości, aby zapewnić dostęp do szerokiej gamy usług i zwiększyć tempo rozwoju infrastruktury. Chcemy ten cel osiągnąć także poprzez wspieranie badań, testów i różnych inicjatyw, które mają na celu wypróbowanie nowych technologii i tworzenie nowych usług poprzez zagospodarowanie zasobów będących w naszej gestii.
Kolejnym ważnym celem z punktu widzenia prezesa UKE jest obniżenie cen usług telekomunikacyjnych. Chcę zwrócić uwagę na to, że w nowej strategii obniżenie cen znajduje się dopiero na czwartym miejscu celów identyfikowanych, jako nasz cel regulacyjny. Stało się tak przede wszystkim dlatego, że nie będziemy już w tak dużej skali ingerować w ceny detaliczne. Wydaje nam się, że w większości segmentów rynku telekomunikacyjnego wykształciły się już takie mechanizmy konkurencji, które same będą powodowały optymalizację cen.
Po drugie – obniżki cenowe w następnych latach nie będą tak spektakularne, jak w minionych trzech latach. To już nie będą takie wodotryski, jakie można było osiągnąć w ostatnich latach z racji tego, że mieliśmy przedtem 15 lat zapóźnienia. A zatem celem naszym jest doprowadzenie do redukcji cen tak, aby rosło korzystanie z usług, a także zapewnienie minimalnego zestawu usług po przystępnej cenie w miejscu ich zamieszkania w ramach usługi powszechnej dla wszystkich klientów. Chcemy także zapewnić pakiet socjalny, a więc pakiet przyjazny cenowo dla klientów najuboższych. O tym powiem jeszcze później kilka zdań, bo ten cel jest już częściowo zrealizowany.
Jeśli chodzi o wzrost fizycznej dostępności usług poprzez stymulowanie inwestycji w infrastrukturę, to nasze działania nie są pierwszorzędne i najsilniejsze. Nie mamy takich kompetencji prawnych, które mogłyby budować jakąś wielką obecność prezesa UKE w tworzeniu infrastruktury. Uważamy, że potrzebna jest koordynacja wielu instytucji rządowych, aby osiągnąć prawdziwy efekt inwestycyjno-infrastrukturalny. W ramach działań podejmowanych przez Urząd wspólnie z samorządami czy wspólnie z instytucjami rządowymi, ten cel jest również bardzo mocno obecny. Jego realizacja jest bardzo istotna, ponieważ Polska pod względem dostępności usług i infrastruktury telekomunikacyjnej pozostaje w dalszym ciągu w tyle za wiodącymi krajami Unii Europejskiej, takimi jak na przykład Dania, gdzie aż 95% osób ma możność dostępu do Internetu szerokopasmowego.
Zajmujemy się także promocją Polski jako kraju przyjaznego inwestycjom i inwestorom. Mamy obecnie w Urzędzie specjalny wydział, który zajmuje się przyciąganiem inwestorów, zachęcaniem ich i pomaganiem w odnalezieniu się w polskiej rzeczywistości, w przejściu przez wszystkie uwarunkowania prawno-formalne. Staramy się na różnych forach zagranicznych promować nasz kraj, a szczególnie rynek telekomunikacyjny, jako rynek rozwojowy i tworzący wiele nowych perspektyw, które mogą być synergicznie wykorzystane.
Kilka słów o harmonogramie realizacji strategii na najbliższe cztery lata. W strategii znajdują się zarówno działania wymierne jak i takie, które jest trudno zmierzyć. Wśród tych pierwszych, chodzi o działania bezpośrednie, znajduje się przede wszystkim podniesienie dostępności usługi powszechnej i dostępności szerokopasmowego Internetu. Do działań bezpośrednich zaliczamy także takie, które mają na celu wprowadzenie procedur zapewniających uwolnienie pętli lokalnych, poszerzanie ofert hurtowych BSA i WLR. Dotyczy to także podniesienia dostępności usług komórkowych przez redukcję cen na tym rynku, podniesienie konkurencyjności ofert przez likwidację barier i redukcję kosztów zmiany dostawcy usług telekomunikacyjnych. Chodzi także o zwiększenie dostępności tak zwanej przenośności numerów oraz podniesienie dostępności nowych usług poprzez maksymalizację wykorzystania częstotliwości.
Wśród działań realizujących nową strategię są także działania trudne do wymierzenia czyli pośrednie, dotyczące jakości usług i ochrony konsumentów. Trudno się chwalić konkretnymi wynikami ujętymi w liczby czy inne dane. Budujemy system kontroli jakości usług dla wszystkich trzech podstawowych segmentów rynku telekomunikacyjnego, a więc telefonii komórkowej, stacjonarnej i dostępu do Internetu. Zbudowaliśmy również bardzo mocny system ochrony konsumentów opartych na Centrum Informacji Konsumenckiej z czynną linią pomocową, gdzie można uzyskać wszystkie informacje, a także system internetowy zgłaszania skarg. Za pomocą tego systemu, poprzez bezpośrednią współpracę z operatorami, staramy się pomagać klientom w realizacji ich uprawnień.
Wśród innych działań UKE trudnych do wymierzenia jest podnoszenie świadomości klientów i edukacja na temat dostępnych na rynku produktów, poprawa przejrzystości i zgodności z prawem ofert operatorów na usługi telekomunikacyjne. Zapewne państwo zauważacie nasze kluczowe działania dotyczące kontroli cenników usług i regulaminów, a także umów z abonentami. Często kończą się one decyzjami o ukaraniu operatora. To są kwestie bardzo dla nas ważne, ponieważ nasza działalność koniec końców służy, poprzez budowę zdrowej konkurencji, rynkowi konsumenckiemu.
Prezentując harmonogram realizacji strategii w odniesieniu do działań bezpośrednich, które można zmierzyć, powiem jedynie o kilku kwestiach związanych ogólnie z podniesieniem dostępności usługi powszechnej. W połowie tego roku zaplanowaliśmy w harmonogramie wdrażania strategii, wprowadzenie cennika usługi powszechnej dla osób znajdujących się w złej sytuacji finansowej. Cennik ten wejdzie w życie 1 czerwca br. dzięki bardzo owocnej współpracy z Telekomunikacją Polską. Obejmie on osoby korzystające z miejskich i gminnych ośrodków pomocy społecznej, czyli osoby, których przychody oscylują w granicach 400 zł miesięcznie na osobę.
Na jesieni tego roku podejdziemy do nowego cennika, tak zwanego przyjaznego cennika 2, który obejmie z kolei tę część osób, która się mieści pomiędzy osobami objętymi pomocą społeczną a osobami, których dochodem jest najniższa pensja krajowa. W ten sposób rozszerzymy krąg osób objętych specjalnym cennikiem. Dość powiedzieć, że w nowym cenniku abonament kosztuje miesięcznie 15 zł, a osoba niepełnosprawna uzyskuje go za 50% tej ceny. Wydaje się, że są to już bardzo mocne działania prokonsumenckie zwiększające dostępność do podstawowych usług telekomunikacyjnych dla klientów najsłabiej sytuowanych.
Z innych naszych działań, by ograniczyć się do najważniejszych, wymienię rozszerzenie oferty hurtowej BSA i WRL oraz wprowadzenie modelu Service Provider (SP), które mają budować szerokopasmowy Internet. Działania te będą kontynuowane i rozszerzane na nowe technologie tak, żeby można było w ramach korzystania z ofert hurtowej TP SA, świadczyć również nowe, nowoczesne usługi i telewizje AP. Rozbudowujemy także jakościowo te oferty, żeby zapewnić jak najlepszą jakość dla klientów. Harmonogram przewiduje m.in. podniesienie dostępności usług komórkowych poprzez obniżenie cen za połączenia w sieciach komórkowych. Częściowo jest to już zrealizowane. Chodzi o połączenia z sieci stacjonarnej do komórkowej. Nowe ceny takich połączeń wchodzą w życie od 1 czerwca tego roku. Dzięki nowemu harmonogramowi obniżek MTR, czyli cen za zakończenie połączenia, mamy nadzieję, że aż do 2010 roku te ceny będą spadały. Dzięki konkurencji będą spadały ceny połączeń w sieciach komórkowych, czyli z jednej sieci komórkowej do drugiej.
Bardzo ważne dla nas, ale przede wszystkim dla samych klientów, jest obniżenie kosztów przenoszenia numerów. Obecnie taka operacja kosztuje klienta u większości operatorów 60 zł, co zostało zakwestionowane przez sąd. Chcemy też uprościć procedury przenoszenia numerów po to, żeby w sieciach komórkowych numer można było przenieść do innego operatora w ciągu jednego dnia, a w sieciach stacjonarnych w ciągu kilku dni. Obecnie terminy te trwają nawet 60 dni. Dla klientów stanowi to dość dużą barierę. Dość powiedzieć, że w Polsce tylko niespełna 1% klientów korzysta z przenoszenia numerów, natomiast u liderów tego rynku w innych krajach Unii Europejskiej nawet 50% klientów.
Kolejne działania ujęte w harmonogramie podstawowych zadań prezesa UKE dotyczą przetargów na częstotliwości. Państwo wiecie czym się teraz głównie zajmujemy – telewizją mobilną, naziemną telewizją cyfrową, nowymi zasobami dla operatorów komórkowych, szczególnie działającymi na rynku UMTS, aby zbudowali sobie sieci ogólnokrajowe na bazie częstotliwości lepszych pod względem inwestycyjnym. Mówiąc o technologii ruchomego i stacjonarnego WiMax-u wspomnę o dobrej współpracy z samorządami terytorialnymi, które są bardzo zainteresowane uczestnictwem w zagospodarowaniu częstotliwości WiMax-owych i budową własnej sieci szerokopasmowego Internetu. Na te potrzeby samorządy korzystają z dostępnych w UKE częstotliwości.
Widzę już pewne znużenia na twarzach państwa, przejdę zatem do przedstawienia prognozowanych efektów wdrożenia strategii oraz stanu polskiego rynku telekomunikacyjnego w roku 2010. Na rynku telefonii stacjonarnej w latach 2008-2010 będą nadal rozwijać się panujące dotychczas trendy, a więc dalsze zastępowanie telefonii stacjonarnej telefonią komórkową, redukcja cen, wzrost konkurencyjności rynku i konwergencja usług.
Równolegle do wyżej wymienionych trendów powinny mieć miejsce następujące zmiany długoterminowe:
– wzrost dostępności geograficznej telefonu stacjonarnego – redukcja liczby konsumentów czekających na instalację telefonu,
– wprowadzenie przez operatorów kolejnych ofert pakietowych i ryczałtowych,
– wliczenie jak największej liczby usług w abonament, być może wprowadzenie jednej opłaty za różne usługi,
– rozwój nowych usług w tym telewizji AP oraz wzrost atrakcyjności oferowanych usług.
Analiza przykładów rozwoju innych rynków telekomunikacyjnych na świecie oraz plan działań, które zamierzam realizować, pozwalają na wstępne oszacowanie kluczowych wartości opisujących polski rynek telekomunikacyjny na koniec roku 2010. Po pierwsze – będzie to skrócenie okresu przeniesienia numeru stacjonarnego do innego operatora – do 10 dni roboczych. Po drugie – zwiększona liczba abonentów zmieniających operatora – nawet do 10%. Stanie się tak dzięki temu, że będzie to łatwiejsze i będą ciekawsze alternatywne oferty. Mamy nadzieję, że udział abonentów korzystających z oferty alternatywnych operatorów osiągnie nawet 30%.
Na konkurencyjność rynku wpływa także liczba linii uwolnionych przez operatora zasiedziałego. Chcemy uzyskać wyniki, które osiągnęli inni regulatorzy na rynkach europejskich, a więc aby 10% rynku przeszło w ręce operatorów niezależnych za pośrednictwem uwolnienia pętli lokalnej.
Redukcja cen. Mamy nadzieję, że cena połączenia krajowego za minutę w telefonii stacjonarnej spadnie do niecałych 2 eurocentów i że połączenie krajowe będzie zunifikowane. Podobny efekt cenowy chcemy uzyskać w przypadku średniej ceny połączeń z sieci stacjonarnej do komórkowej; przewidujemy, że średnia cena będzie nie większa niż 12 eurocentów za minutę. Mamy też nadzieję, że średni czas oczekiwania na przyłączenie do sieci stacjonarnej skróci się do 10 dni roboczych. Obecnie jest to około 40 dni.
Telefonia ruchoma. I na tym rynku w latach 2008-2010 będą się nadal rozwijać dotychczasowe trendy, a więc większa konkurencyjność, spadek cen i dalszy ogromny wzrost penetracji telefonii komórkowej. Działania prezesa UKE polegają na monitorowaniu i obniżaniu stawek MTR oraz na pośrednim wspieraniu nowych operatorów MVNO planujących rozpoczęcie działalności biznesowej na polskim rynku. Mamy nadzieję, że średnia cena połączenia detalicznego za minutę będzie co najmniej o 30% niższa w stosunku do obecnej, że będzie większa łatwość zmiany operatora komórkowego i że udział abonentów zmieniających operatora wyniesie nawet do 9-10%. Liczymy na to, że czas przeniesienia numeru, łącznie ze wszystkimi procedurami, nie będzie dłuższy niż 3 dni. Obecnie kierując się wskazaniami Komisji Europejskiej mówimy o 1 dniu. Mamy nadzieję, że liczba operatorów wirtualnych wzrośnie w takim stopniu, że będą mieli efektywny wpływ na rynek.
Internet. Tu także możemy mówić o rozwoju dotychczasowych trendów w najbliższych czterech latach, a więc o większej konkurencyjności rynku, spadku cen i dalszym wzroście penetracji dostępu szerokopasmowego. To jest cel numer jeden wszystkich naszych strategii i powinien być także numer jeden całego rządu, bo to oznacza dostęp do nowoczesnej wiedzy, do informacji, do komunikacji ze światem. Dlatego musi nastąpić spadek cen i wzrost penetracji. Mimo wszelkich czynionych przez nas wysiłków i ogromnego wzrostu, ciągle jesteśmy na jednym z ostatnich miejsc w Europie. Mamy nawet do czynienia z barierą popytu. Musimy zacząć tłumaczyć ludziom, namawiać ich i pokazywać, jakie mogą mieć korzyści z Internetu.
Obecnie penetracja dostępu szerokopasmowego Internetu jest na poziomie około 4,5 mln łączy i nie wzrasta lawinowo. Dlatego mamy jeszcze bardzo wiele do zrobienia. Oznacza to, że gdzieś znajduje się bariera lub bariery i je staramy się identyfikować. Oczywiście, taką barierą jest cena, ale już nie jest to najważniejszy argument. Istnieje ponadto jeszcze dużo białych plam w całym kraju, gdzie Internetu nie ma i gdzie trzeba zapewnić do niego dostęp.
Mamy jednak nadzieję, że osiągniemy w 2010 roku 20-procentową penetrację dostępu szerokopasmowego Internetu, i że średnia cena za taki dostęp na rynku detalicznym spadnie do 15-20 euro. Dzisiaj średnia cena wynosi prawie 44 euro. Spodziewamy się również, że liczba klientów korzystających z konkurencyjnych usług hurtowych będzie wynosiła około 25% całego rynku.
Na tym zakończę prezentację. Mam nadzieję, że nie była ona zbyt nużąca. Będziemy potrzebowali wsparcia dla naszych działań. Niestety, jak zwykle, muszę powiedzieć, że Urząd Komunikacji Elektronicznej może funkcjonować skutecznie jedynie w oparciu o podstawy finansowe, kadrowe, eksperckie. Nasze budżety na te cele corocznie maleją. Owszem, znalazły się środki na inwestycje związane z budową systemów kontroli jakości, dostajemy na to dodatkowe pieniądze; na Centralną Bazę Danych dla numerów przeniesionych i numeru 112. Ale brakuje już środków na to, aby budować nasze wewnętrzne kompetencje, na to aby uczciwie móc powiedzieć, że stajemy jak równi z równymi z operatorami i ich prawnikami i ekspertami. Brakuje także środków na systematyczne kształcenie i intelektualny rozwój pracowników Urzędu.
Jeśli regulator rynku telekomunikacyjnego ma być skuteczny, musi przede wszystkim działać w skutecznym otoczeniu legislacyjnym, w skutecznym otoczeniu sądowym. To są dwie dodatkowe „nogi”, bez których efektu nie da się osiągnąć. Musimy także działać w skutecznym otoczeniu rządowym w ramach strategii rozwoju społeczeństwa informacyjnego. Ale nade wszystko musimy bazować na środkach finansowych, które Urzędowi Komunikacji Elektronicznej zapewnią skuteczną działalność. W zeszłym roku zarobiliśmy dla budżetu państwa 720 mln zł, dwa lata temu i w latach poprzednich te wpływy nie przekraczały 450 mln. Czyli w roku ubiegłym zarobiliśmy prawie drugie tyle. Niestety, z tego powodu nie dostaliśmy trochę pieniędzy na dalszy rozwój, na to, żeby w następnym roku zarobić dla budżetu państwa jeszcze więcej.
A przecież na tym polega rozwój rynku telekomunikacyjnego. Jeśli inwestujemy w ten rynek i w jego rozwój, to Urząd Komunikacji Elektronicznej przynosi coraz więcej pieniędzy – za sprzedaż częstotliwości, za numerację i za opłaty telekomunikacyjne. Rynek telekomunikacyjny stale rośnie. Jeżeli mamy przynosić budżetowi państwa środki finansowe z rozwoju rynku, nie mówiąc już o środkach z podatków, ale bezpośrednio uzyskiwanych przez UKE, to musimy dysponować niezbędnymi środkami finansowymi. W tym przypadku pasuje aktualne powiedzenie, że kto nie smaruje ten nie jedzie.
Trzeba zatem po prostu w nasz Urząd zainwestować. Jest to niezbędne, żeby utrzymać dobry poziom regulacji i skuteczny dla klientów, jak również po to, by utrzymać dobry poziom regulacji i skuteczność działania UKE dla rozwoju rynku telekomunikacyjnego od strony biznesowej. Dziękuję bardzo, panie przewodniczący. Przepraszam za długość wypowiedzi.
Przewodniczący poseł Zbigniew Rynasiewicz (PO):
Nie było tak źle. Ja też dziękuję pani prezes za przedstawienie analizy wykonania strategii regulacyjnej, jak również za przedstawienie nowej strategii na lata 2008-2010. Uzyskaliśmy pełne i wyczerpujące informacje. Dziękuję również za uwagi dotyczące budżetu. Myślę, że członkowie Komisji zapamiętają różnice w przychodach uzyskiwanych przez Urząd Komunikacji Elektronicznej przy pracach nad konstrukcją przyszłorocznego budżetu tego Urzędu.
Dziękuję bardzo. By pani prezes mogła chwilę odpocząć, poproszę pana dyrektora Łosika, aby zreferował ostatni punkt naszego dzisiejszego posiedzenia. Przypomnę, że chodzi o informację na temat „Strategii szerokopasmowego dostępu do usług społeczeństwa informacyjnego w Polsce na lata 2007-2013”. Proszę bardzo, panie dyrektorze.
Dyrektor Departamentu Telekomunikacji Ministerstwa Infrastruktury Jacek Łosik:
Dziękuję, panie przewodniczący. Wysoka Komisjo. Szanowni państwo.
Przypadł mi w udziale zaszczyt przedstawienia państwu dokumentu, który jest już dość starym dokumentem dlatego, że Rada Ministrów przyjęła go w czerwcu roku 2007. Nosi on tytuł „Plan działań w zakresie rozwoju infrastruktury dostępowej do usług społeczeństwa informacyjnego na lata 2007-2013”. Tytuł brzmi zatem nieco inaczej, niż to zostało sformułowane w zawiadomieniu o dzisiejszym posiedzeniu Komisji Infrastruktury.
Dokument jest częścią Planu Informatyzacji Państwa na lata 2007-2010 i jednocześnie wpisuje się w działania dotyczące rozwoju społeczeństwa informacyjnego w zakresie zapewnienia szerokopasmowego powszechnego i równego dostępu do nowych technologii.
Rządowy „Plan działań” z czerwca ubiegłego roku stworzył możliwość uruchomienia programów, m.in. Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka 2007-2013 czy Rozwój Polski Wschodniej. Komisja Europejska przed zatwierdzeniem tego rodzaju dokumentów wymaga przedstawienia generalnego programu prezentującego intencje rządu odnośnie do rozwoju szerokopasmowego dostępu do Internetu.
„Plan działań” przedstawia ogóle intencje i zamierzenia rządu w zakresie rozwoju szerokopasmowej infrastruktury dostępowej i opisuje problemy związane z fizycznym dostępem do infrastruktury telekomunikacyjnej jako niezbędnego czynnika rozwoju usług społeczeństwa informacyjnego, w tym dostępu do Internetu. Porusza też sprawy związane z cenami dostępu do sieci.
Głównym celem planu jest zmniejszenie dystansu, jaki dzieli Polskę w odniesieniu do wskaźnika opisującego stan infrastruktury, w konsekwencji zlikwidowanie wykluczenia cyfrowego jak również zmniejszenia różnic regionalnych oraz pomiędzy terenami o dużej i małej gęstości zaludnienia. Zakładamy, że zgodnie z planem, realizacja zadań w nim zawartych zapewni, że do roku 2013 dostęp do usług społeczeństwa informacyjnego będzie rzeczywiście powszechny i niemalże każdy obywatel będzie miał możliwość korzystania z dostępu do sieci.
Jakie główne zadania zostały przedstawione w „Planie działań”? Przede wszystkim chodzi o zlikwidowanie prawnych barier inwestycyjnych w telekomunikacji oraz barier regulacyjnych. Jeśli chodzi o te pierwsze bariery, to prowadzone są już pewne działania legislacyjne. Miedzy innymi przygotowany został projekt ustawy, która nowelizuje kilka ustaw, w tym przede wszystkim ustawę – Prawo budowlane, ustawę o zagospodarowaniu przestrzennym, ustawę – Prawo ochrony środowiska oraz ustawę o drogach publicznych. To są główne ustawy. Ich zmiana pozwoli na szybszą realizację inwestycji w telekomunikacji.
O barierach regulacyjnych i podejmowanych działaniach zmierzających do ich usunięcia mówiła już pani prezes Anna Streżyńska.
Kolejnym zadaniem określonym w Planie jest realizacja programów operacyjnych, w tym jak powiedziałem, Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka 2007-2013 oraz Programu Operacyjnego Rozwój Polski Wschodniej. Przy okazji przypomnę, że na realizację pierwszego programu budżet wynosi blisko 10 mld euro, z czego 15% stanowić mają środki krajowe.
Jedną z osi priorytetowych jest oś VIII „Społeczeństwo informacyjne. Zwiększenie innowacyjności gospodarki”. Budżet przeznaczony dla realizacji zadań w ramach tej osi wynosi 1,4 mld euro. Celem tego zadania priorytetowego jest stymulowanie rozwoju gospodarki elektronicznej. Wspomniane środki są przeznaczone głównie dla mikro, małych i średnich przedsiębiorstw na prowadzenie projektów mających na celu dostarczenie dostępu do szerokopasmowego Internetu obywatelom szczególnie zagrożonym wykluczeniem cyfrowym.
W ramach osi VIII znajduje się także konkretne zadanie, którego celem jest wsparcie dostarczenia dostępu do Internetu szerokopasmowego na etapie tak zwanej ostatniej mili. Budżet na to zadanie wynosi 200 mln euro. Jeśli chodzi o praktyczną stronę wykonania tego zadania, to planowana data naboru projektów była przewidziana na drugą połowę kwietnia tego roku. Termin ten jest uzależniony od wydania przez Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji rozporządzenia w sprawie udzielania przez władzę wdrażającą programy europejskiej pomocy finansowej. Pomoc ta ma być zapewniona ze środków Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka; chodzi o środki na zapewnienie dostępu do szerokopasmowego Internetu.
Jeszcze krótko powiem o samym Programie Operacyjnym Rozwój Polski Wschodniej. Była już dzisiaj o nim mowa na początku posiedzenia. W programie tym znajduje się również oś priorytetowa II pn. Infrastruktura społeczeństwa informacyjnego. W ramach tej osi przewidziane jest wsparcie na rzecz budowy na terenie pięciu województw Polski wschodniej, które są najbardziej zagrożone wykluczeniem cyfrowym, infrastruktury teleinformatycznej tworzącej regionalne sieci szkieletowe. Są to województwa: lubelskie, podkarpackie, świętokrzyskie, podlaskie oraz warmińsko-mazurskie. Takie działanie umożliwi podmiotom komercyjnym budowę własnych sieci lokalnych na terenach dotychczas uważanych za nieatrakcyjne ekonomicznie i inwestycyjnie.
Wszystkie przedsięwzięcia realizowane w ramach Programu Operacyjnego Polska Wschodnia są oczywiście spójne z Programem Operacyjnym Innowacyjna Gospodarka. Środki finansowe przeznaczone na realizację tych zadań przekraczają 300 mln euro. Rząd ocenia, że działania zaproponowane w Planie w perspektywie do roku 2013 spowodują znaczący wzrost poziomu szerokopasmowego dostępu do usług społeczeństwa informacyjnego, w tym świadczonych za pomocą Internetu. Przewiduje się między innymi zainstalowanie około 9 tys. km sieci umożliwiających szerokopasmowy dostęp do Internetu, co pokryje 99% obszarów Polski wschodniej oraz obejmie około 2,2 mln obywateli, w tym 1,7 mln na terenach wiejskich słabo zaludnionych.
Tyle co mogę powiedzieć na temat programów operacyjnych.
Następne zadanie wynikające z Planu, to poszukiwanie i realizacja rozwiązań finansowych wspierających budowę infrastruktury telekomunikacyjnej związanej z dostępem do usług społeczeństwa informacyjnego, głównie na obszarach słabo zaludnionych. Rozważamy pewne ulgi czy obniżki opłat np. za częstotliwości oraz obniżki cen za wydawanie pozwoleń.
Następne zadanie zapisane w Planie, to przygotowanie, wdrażanie i koordynowanie projektów inwestycyjnych w zakresie infrastruktury dostępowej ze środków unijnych. Wiąże się ono z realizacją programów operacyjnych, o których mówiłem wcześniej. Plan przewiduje ponadto promowanie najnowszych rozwiązań technicznych w dziedzinie transmisji danych, w tym przeprowadzenie analizy wykorzystania światłowodów w Polsce w dziedzinie telekomunikacji oraz podjęcie działań w celu ich upowszechnienia.
W grupie działań na rzecz wzrostu konkurencyjności oraz jakości usług plan zawiera pięć zadań podstawowych. Należą do nich działania regulacyjne zmierzające do redukcji cen oraz stymulowanie korzystnych dla użytkowników warunków korzystania z usług szerokopasmowych. Na ten temat bardzo szeroko mówiła pani prezes Streżyńska przy omawianiu strategii UKE na lata 2008-2010. Jednym z elementów Planu, chociaż niekoniecznie związanych bezpośrednio z dostępem szerokopasmowym, ale w ogóle z rozwojem społeczeństwa informacyjnego, jest wprowadzenie naziemnej telewizji cyfrowej DVBT. O tym mówiliśmy niespełna trzy godziny temu na poprzednim posiedzeniu Komisji Infrastruktury.
Następne zadanie, to monitorowanie jakości świadczonych usług dostępu szerokopasmowego do Internetu. Będzie ono realizowane wspólnie przez Urząd Komunikacji Elektronicznej oraz Instytut Łączności. Chodzi o system pozwalający na monitorowanie jakości usług świadczonych w sieciach szerokopasmowych.
Ważnym zadaniem zapisanym w Planie jest gospodarowanie częstotliwościami radiowymi, aby umożliwić dostęp do tych zasobów głównie na terenach słabo zaludnionych. Tak pokrótce przedstawiają się cele i zadania wynikające z rządowego dokumentu pn. Plan działań w zakresie rozwoju infrastruktury dostępowej do usług społeczeństwa informacyjnego na lata 2007-2013. Zadania te są najczęściej ciągłe, rozproszone na wiele lat do roku 2013 i są systematycznie realizowane.
Jaki jest stan aktualny, a raczej sprzed roku penetracji dostępu szerokopasmowego do Internetu? Według danych Instytutu Łączności, w marcu 2007 roku penetracja mierzona ilością linii na 100 mieszkańców, wynosiła nieco ponad 11%. Natomiast liczba gospodarstw domowych mających dostęp do szerokopasmowego Internetu wynosiła nieco ponad 30%. Obecnie mogą to być już trochę większe liczby.
Przewidujemy, że w ciągu trzech lat, czyli w roku 2010, osiągniemy poziom penetracji co najmniej 15%, natomiast do końca roku 2013 co najmniej 50%. Przypominam, że poziom penetracji mierzony jest liczbą linii na 100 mieszkańców. Dziękuję.
Przewodniczący poseł Zbigniew Rynasiewicz (PO):
Dziękuję bardzo panu dyrektorowi. Czy są pytania czy uwagi do wypowiedzi, które usłyszeliśmy w prezentacjach trzech kolejnych punktów porządku obrad?
Poseł Antoni Mężydło (PO):
Panie przewodniczący. Szanowna Komisjo.
Chciałbym się odnieść do ostatniego apelu pani minister Streżyńskiej związanego z otoczeniem, w jakim funkcjonuje Urząd Komunikacji Elektronicznej i wsparcie dla działań Urzędu. Myślę, że pani minister wymieniła pełny katalog warunków wymagających spełnienia po to, aby sprawnie realizować strategię UKE w latach 2008-2010. Zabrakło mi jednak jednego elementu, stąd moje pytanie do pana dyrektora Łosika. Zabrakło mi w rządowym Planie wsparcia legislacyjnego ze strony rządu czy Ministerstwa Infrastruktury.
Urząd Komunikacji Elektronicznej nie ma inicjatywy legislacyjnej, ma ją natomiast Ministerstwo Infrastruktury. Stąd moje pytanie – co z nową ustawą – Prawo telekomunikacyjne? Chodzi mi o projekt przygotowany jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu. Wiadomo z doniesień mediów, że projekt czy ustawa została podzielona na dwie ustawy. Jeden projekt miał zawierać regulacje związane z dostosowaniem naszych przepisów do prawa unijnego, a drugi wszystkie pozostałe zmiany istotne dla rynku telekomunikacyjnego. Wśród nich miały się znaleźć miedzy innymi przepisy związane z rozwiązaniami prokonsumenckimi.
Często dziennikarze zwracają się do mnie o wypowiedzi na ten temat i nie bardzo wiem, co mam im powiedzieć na temat nowego Prawa telekomunikacyjnego, bo co się z nim dzieje nie wiadomo. Jeżeli dalej proces legislacyjny będzie tak przebiegał, jak przebiega obecnie, to niczego nie zrealizujemy z zapowiedzi rządu czy UKE, a tylko zaczniemy płacić kary. W ustawie o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji uregulowaliśmy przynajmniej jeden wymóg Komisji Europejskiej dotyczący niezależności regulatora rynku telekomunikacyjnego. Taki zapis został uwzględniony w projekcie tej ustawy. Jeśli zgodnie z zapowiedzią, ustawa ta zostanie zawetowana przez pana prezydenta, to nawet tego warunku Polska nie spełni.
Stąd moje pytanie – co dalej? Co z nowymi przepisami o retencji danych, co z pilną nową ustawą – Prawo telekomunikacyjne, która ma zawierać przepisy i rozwiązania zgodne z wymaganiami Unii Europejskiej, a także z rolą i kompetencjami regulatora rynku telekomunikacyjnego. Pani minister Streżyńska nie osiągnie celów zawartych w strategii działań Urzędu Komunikacji Elektronicznej, o których dzisiaj mówiła, jeżeli nie będzie ustawowych rozwiązań prokonsumenckich. Ale nie tylko o nie chodzi, bo chodzi o inne ważne rozwiązania dotyczące regulowania rynku. W Strategii znalazły się przecież także zmiany dotyczące problematyki regulacyjnej.
Może pan dyrektor coś nam dzisiaj powie na temat separacji strukturalnej czy funkcjonalnej. Czy w ogóle w Ministerstwie Infrastruktury myśli się o czymś takim? Czy może Komisja Infrastruktury ma wystąpić z projektem zmiany Prawa telekomunikacyjnego. Z takimi projektami Komisja już swego czasu występowała. W naszej Komisji wszyscy się zgadzają z tezą, że regulacja rynku telekomunikacyjnego musi być skuteczna. Jeśli jest z tym jakiś problem, to trzeba go po prostu rozwiązać. Tymczasem z ministerstwa dochodzą do nas sygnały, że przy obecnych przepisach Prawa telekomunikacyjnego nie można dokonać separacji.
Dyrektor departamentu MI Jacek Łosik:
Trwają nad tym prace.
Poseł Antoni Mężydło (PO):
To nie jest odpowiedź. Odpowiedzią byłoby stwierdzenie, że w resorcie przygotowane są zmiany uwzględniające również nowe formy regulacji rynku telekomunikacyjnego. W swojej wypowiedzi pan dyrektor co prawda odniósł się do barier inwestycyjnych, ale jak sam pan dyrektor powiedział, wymagane są jeszcze zmiany legislacyjne. Dokonaliśmy już kilku zmian, między innymi w ustawie – Prawo ochrony przyrody. Okazało się wtedy, że mimo iż prace nad rozporządzeniem wykonawczym w Ministerstwie Infrastruktury były już daleko zaawansowane, trzeba było je przekazać ministrowi właściwemu.
Dlatego lepiej byłoby dzisiaj wykazać leninowską czujność i z uwagą przeanalizować projekty ustaw, które będą wpływały do Sejmu. Bo nad zmianami przepisów prace prowadzi zarówno Komisja kierowana przez pana posła Palikota, jak i Ministerstwo Infrastruktury, chociaż w innym zakresie. Chodzi o zmiany likwidujące bariery inwestycyjne, także na rynku telekomunikacyjnym. Czy nie byłoby bardziej efektywne, gdybyśmy pracowali nad tymi zmianami na etapie legislacji? Wtedy może łatwiej byłoby zgłaszać tylko zmiany do obowiązującej już ustawy czy ustaw, a nie przygotowywać od początku osobną nowelizację ustawy – Prawo telekomunikacyjne?
Z tego co wiem o pracy Komisji Palikota, posiada ona jedynie inicjatywę legislacyjną i swoje pomysły czy projekty kieruje do komisji branżowych. Najprawdopodobniej nad zmianami ustawy – Prawo budowlane czy ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym będzie pracowała Komisja Infrastruktury. Ponieważ Komisja Palikota szykuje dużą nowelizację, być może nasza Komisja będzie pracowała nad nią wspólnie z Komisją Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Uważam, że właśnie do tej nowelizacji ustaw trzeba by dołączyć zmiany dotyczące kompetencji i roli regulatora rynku telekomunikacyjnego i inne rozwiązania pilnie oczekiwane przez ten rynek. To będzie i szybciej, i zapewne także sprawniej, co w przypadku barier inwestycyjnych ma ogromne znaczenie.
Tyle moich pytań kierowanych głównie do pana dyrektor. Dziękuję bardzo.
Przewodniczący poseł Zbigniew Rynasiewicz (PO):
Czy ktoś z pań i panów posłów chciałby jeszcze zabrać głos?
Poseł Jacek Tomczak (PiS):
Chciałbym prosić, żeby może pani prezes Streżyńska rozwinęła bardzo ciekawy wątek dotyczący społecznej oferty adresowanej do ludzi, którzy mają niższe dochody. Jak to będzie wyglądało w różnych segmentach obywateli i jak docelowo może wyglądać propozycja UKE?
Natomiast pana dyrektora z Ministerstwa Infrastruktury chciałbym zapytać, powtarzając jakby pytania pana posła Mężydły, co się dzieje z projektami ustaw. Jeszcze w poprzedniej kadencji przygotowana została duża nowelizacja ustawy – Prawo telekomunikacyjne, rozwiązania w niej zawarte zostały uzgodnione z przedstawicielami środowiska telekomunikacyjnego. Projekt powstawał dość długo i był efektem prawie półtorarocznej pracy Ministerstwa Infrastruktury i rządu. Potem ministerstwo dokonało podzielenia nowelizacji na różne projekty, na stronach internetowych pojawiały się coraz to nowe wersje projektów. W efekcie stoimy w miejscu. Od zmiany rządu minęło już pół roku i nie posunęliśmy się ani o krok do przodu. Myślę, że jest to duży mankament. Bo czas ucieka. Może warto by chociaż rozpocząć prace legislacyjne nad skończonymi i przygotowanymi już projektami.
Przypomnę tylko, że Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość złożył projekt. Znajduje się on obecnie w „zamrażarce” pana marszałka, ale lada moment nabierze biegu i będzie podstawą do pracy, także pracy naszej Komisji. Szkoda, że ten projekt, nad którym ciężko pracowało wiele osób, nie stał się podstawą do tego, by Ministerstwo Infrastruktury przedstawiło swoje własne propozycje rozwiązań i przemyśleń związanych ze zjawiskami zachodzącymi na rynku telekomunikacyjnym czy koniecznością dostosowania przepisów Prawa telekomunikacyjnego do dyrektyw Unii Europejskiej.
Absolutnie kwestią bezdyskusyjną i w dużym stopniu już przesądzoną w dyskusji, jest kwestia separacji funkcjonalnej bądź strukturalnej. Jak wiadomo, separacji strukturalnej nie można przeprowadzić bez zmian ustawowych. Jest to już łatwiejsze w odniesieniu do separacji funkcjonalnej. Ale jak się wydaje, potrzebna jest dalsza dyskusja na te tematy na posiedzeniu Komisji Infrastruktury, ale przede wszystkim inicjatywa Ministerstwa Infrastruktury. Takiej inicjatywy obecnie zdecydowanie brakuje. Nie ukrywam, że niepokoi to nas, jako posłów zajmujących się telekomunikacją. Dziękuję.
Przewodniczący poseł Zbigniew Rynasiewicz (PO):
Czy ktoś z naszych gości chciałby zabrać głos? Nie widzę. Poproszę zatem o udzielenie odpowiedzi na pytania panów posłów. Może najpierw wypowie się pan dyrektor, a potem pani prezes.
Dyrektor departamentu MI Jacek Łosik:
Dziękuję, panie przewodniczący. Rozumiem, że mam odnieść się do trzech kwestii. Zacznę od Prawa telekomunikacyjnego, potem powiem o separacji funkcjonalnej i o likwidacji barier inwestycyjnych. To są problemy zgłoszone przez panów posłów w dyskusji.
Jeśli chodzi o Prawo telekomunikacyjne, to projekt ustawy przyjęty przez Radę Ministrów w lipcu ubiegłego roku został rzeczywiście podzielony na dwie części. Część odnosząca się do przepisów, które w lepszy sposób likwidowały pewną niespójność z regulacjami unijnymi, została wyodrębniona. Osobny projekt został skierowany do procesu legislacyjnego. W projekcie tym między innymi znajduje się implementacja dyrektywy retencyjnej, o której wspomniał pan poseł Antoni Mężydło. Po uzgodnieniach międzyresortowych projekt został przyjęty przez Komitet Europejski Rady Ministrów i skierowany do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, gdzie był przedmiotem obrad Komitetu Stałego Rady Ministrów. W ostatni poniedziałek odbyła się konferencja uzgodnieniowa. Dotyczyła ona głównie problemów związanych właśnie z działem ósmym Prawa telekomunikacyjnego. Dział ten zajmuje się sprawami obronności i bezpieczeństwa państwa oraz bezpieczeństwa i porządku publicznego. W tym dziale znajdują się przepisy dotyczące retencji danych, obecnie niezgodne z przepisami dyrektywy retencyjnej.
Implementując dyrektywę retencyjną, zmieniamy jednocześnie w ustawie – Prawo telekomunikacyjne cały dział 8, jako że pewne przepisy są ze sobą powiązane. Wkrótce projekt ustawy zostanie poprawiony, zgodnie z ustaleniami przyjętymi na konferencji uzgodnieniowej i ponownie przedstawiony pod obrady Komitetu Rady Ministrów. Tyle o pierwszej części dawnego projektu ustawy – Prawo telekomunikacyjne.
Drugi projekt ustawy zawiera przepisy, które pozostały po wyjęciu części unijnej, a głównie działu 8. Nie zgodziłbym się z panem posłem Jackiem Tomczakiem, który stwierdził, że projekt ustawy przeszedł jeszcze w ubiegłym roku konsultacje środowiskowe. Projekt ustawy właściwie nie został skonsultowany tak dogłębnie i wnikliwie ze środowiskiem telekomunikacyjnym. O ile pan poseł dobrze pamięta, odbyła się tylko jedna debata w sprawie tej ustawy, było to bodaj we wrześniu 2006 roku. Później nie było już okazji do szerokiego i wnikliwego przedyskutowania przepisów zawartych w projekcie ze środowiskiem telekomunikacyjnym.
Dlatego podjęta została decyzja o ponownym przygotowaniu projektu i przesłaniu go do konsultacji środowiskowych. Przysłano do nas około 200 uwag i propozycji zmian do ustawy. Wszystkie zostały wnikliwie przeanalizowane. Odbywają się spotkania z przedstawicielami środowisk, głównie przedstawicielami izb branżowych. Nawiasem mówiąc, ze strony przedsiębiorców telekomunikacyjnych odczuwamy bardzo życzliwy stosunek do przyjętego trybu prac nad projektem. Nie oznacza to jednak, że propozycje ujęte w konkretne przepisy, które powstały kilka lat temu i praca nad przygotowaniem poprzedniej wersji projektu ustawy zostanie całkowicie zniweczona. Przeciwnie, tamten projekt zostanie wykorzystany.
Kierując jednak projekt ustawy o zmianie ustawy – Prawo telekomunikacyjne na ścieżkę legislacyjną chcemy mieć pewność, że zawarte w nim rozwiązania i przepisy są prawidłowe i żebyśmy mogli je obronić w trakcie dalszych prac. Tyle jeśli chodzi o ustawę – Prawo telekomunikacyjne.
Przejdę do odpowiedzi na temat separacji funkcjonalnej. Podniosę dwie kwestie. Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej przygotowuje analizę, czy może zlecił analizę kwestii związanych z podziałem funkcjonalnym przedsiębiorstw telekomunikacyjnych. Nie wiem kiedy będą wyniki tej analizy, może powie o tym pani prezes Streżyńska. Dopiero w oparciu o wyniki analizy będziemy mogli przystąpić do ewentualnego procesu legislacyjnego.
Jeśli natomiast chodzi o to, w jakiej ustawie powinny się znaleźć przepisy o podziale funkcjonalnym przedsiębiorstw telekomunikacyjnych, to sprawa jest otwarta. Nie wiem, czy powinny się one znaleźć w Prawie telekomunikacyjnym. Według mojej obecnej wiedzy, bardziej właściwa byłaby dla tych przepisów ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów.
Poseł Antoni Mężydło (PO):
Tam są już te przepisy.
Dyrektor departamentu MI Jacek Łosik:
Nie ma, panie pośle. Kiedyś były. Teraz już nie ma takiej możliwości. Chciałem zwrócić uwagę państwa, że w żadnym kraju, który dokonał do tej pory podziału funkcjonalnego przedsiębiorstw, nie była do tego wykorzystana ustawa – Prawo telekomunikacyjne. Zawsze odbywało się to na podstawie ustawy o konkurencji. My też musimy zdecydować, która ustawa będzie właściwa dla uregulowania tych kwestii, czy ustawa – Prawo telekomunikacyjne, czy też ustawa o konkurencji.
Kolejne pytanie dotyczyło barier inwestycyjnych. Pan poseł Mężydło mówiąc o projektach ustaw, które są przygotowywane, użył określenia „duże”. I tego się właśnie boję; że są duże, za duże. To może oznaczać, że będą procedowane bardzo długo. Obawiamy się, że zbyt długo jak na sprawy wymagające pilnego uregulowania. Bo takimi są sprawy związane z inwestycjami telekomunikacyjnymi.
W resorcie infrastruktury dział „budownictwo” przygotował projekty ustaw nowelizujących Prawo budowlane i o zagospodarowaniu przestrzennym. Ale są to akty prawne bardzo szczegółowe, specyficzne i pokaźnych rozmiarów. Jak powiedziałem wcześniej, chcemy przyspieszyć proces zmian przepisów dotyczących w szczególności inwestycji telekomunikacyjnych. Dlatego przygotowujemy projekt odrębnej ustawy, której zostanie nawet może nadany tryb pilności. Korzystając z okazji chciałbym prosić państwa posłów o życzliwe spojrzenie na tę ustawę i pomoc w przeprowadzeniu procesu legislacyjnego. Byłoby to nam bardzo pomocne.
Ustawa jest krótka, gdyż liczy zaledwie trzy, może cztery strony. Sądzę, że będzie miała większe szanse na uchwalenie, niż duża ustawa licząca kilkadziesiąt stron.
Chyba wyjaśniłem problemy, o które prosili panowie posłowie. Jeśli będą jakieś pytania, to bardzo proszę. Dziękuję bardzo.
Przewodniczący poseł Zbigniew Rynasiewicz (PO):
Dziękuję, panie dyrektorze. Proszę panią prezes o odpowiedź na pytania posłów.
Prezes UKE Anna Streżyńska:
Jak rozumiem, miałam powiedzieć trochę więcej o planie przyjaznym abonentom telefonii stacjonarnej. Zobowiązanie Telekomunikacji Polskiej do świadczenia pakietu usług telefonicznych przeznaczonych dla osób znajdujących się w złej sytuacji finansowej wynika bezpośrednio z przepisów prawa. Pośrednio natomiast wynika z tego, że TP SA jest wyznaczona do świadczenia usługi powszechnej. Obowiązek ten został również na TP SA nałożony decyzją administracyjną prezesa UKE.
Podam kilka szczegółów na temat „Planu przyjaznego”, które są rzeczywiście interesujące poza cenami. Zawarte w tym planie propozycje z pewnością stanowią interesującą odmianę w stosunku do dotychczasowego planu socjalnego. „Plan przyjazny” nie zawiera żadnych ograniczeń konkurencyjnych, nie ma tak zwanej zamkniętej preselekcji, nie ma obowiązku wyboru do wszystkich połączeń wyłącznie jednego operatora w postaci TP SA. Można również skorzystać z usług innych operatorów do kupna usługi internetowej. Bo „Plan przyjazny” nie pozbawia osoby nim objętej możliwości korzystania z usługi internetowej, podczas gdy poprzedni „Plan socjalny” funkcjonujący przez ostatnie lata, nie dawał możliwości zakupu szerokopasmowego dostępu do Internetu.
„Plan przyjazny I”, czyli ten, który wchodzi w życie od 1 czerwca tego roku, dotyczy wszystkich osób będących potencjalnymi lub rzeczywistymi klientami pomocy społecznej. Natomiast plan „Przyjazny II” będzie opracowany do jesienie tego roku. Podstawową trudnością jest pozyskanie informacji o tym, jak dużą grupę ludności plan ma objąć. „Plan przyjazny I” obejmuje szacunkowo około 200 tysięcy osób w skali kraju, co też jest zaskakujące, że tylko tyle osób korzysta z pomocy społecznej. Ma to również swoje głębokie uwarunkowania psychologiczne; nie wszyscy potrzebujący korzystają z pomocy socjalnej.
Natomiast „Plan przyjazny II” będzie już obejmował szerszy krąg osób i nie będzie się już wiązał ze skrajną nędzą. Być może wyzwoli także większą chęć korzystania klientów z propozycji zawartych w „Planie przyjaznym II”, bo nie będzie się wiązał z odium pomocy społecznej. Dzisiaj nie umiemy oszacować grupy osób, które są potencjalnymi klientami tego planu. Dlatego wspólnie z Telekomunikacją Polską prowadzimy badania dla oszacowania skali problemu. Jest to dlatego bardzo ważne, gdyż koszty świadczenia usług w ramach „Planów przyjaznych” Telekomunikacja Polska ma prawo zrefundować sobie z funduszu usługi powszechnej. A zatem musimy, wstępnie chociaż wiedzieć jak duży będzie to koszt. Bo to rynek będzie musiał zrefundować do funduszu koszty całego przedsięwzięcia.
Jest to także bardzo ważne z tego względu, że otrzymamy informację o potencjalnych klientach wymagających społecznego wsparcia, co jest konieczne przy wprowadzaniu telewizji cyfrowej. Badania wyodrębnią nam grupę osób w Polsce, która być może będzie wymagała wsparcia w formie zakupu czy dotowania septoboxów. Dlatego nasze badania potrwają jeszcze kilka miesięcy. Są one jednak niezbędne, aby dokładnie wiedzieć, jak szacować liczbę klientów „Planu przyjaznego II”. Plan ten nie będzie tak tani, jak „Plan przyjazny I”. Różnica będzie, ale nie aż taka, aby zablokować czy stać się barierą w dostępie do tego planu.
Oczywiście mamy do czynienia z abonentami, którzy mają nieco większe zasoby finansowe, niż 400 zł miesięcznie na głowę członka rodziny, dlatego cena abonamentu będzie nieco wyższa. Proszę też zwrócić uwagę na samą nazwę planu. Nie chcemy, żeby z nazwą kojarzyła się bieda. Dlatego został nazwany planem przyjaznym a nie socjalnym. Jeżeli to wyjaśnienie nie wystarczy, to proszę o dalsze pytania.
Przewodniczący poseł Zbigniew Rynasiewicz (PO):
Czy są jeszcze pytania do referentów?
Poseł Jacek Tomczak (PiS):
Odnosząc się do wypowiedzi pana dyrektora chciałbym powiedzieć, że zaskakują mnie różne dziwne poglądy, które głosi pan dyrektor. Zwłaszcza, że komisarz Unii Europejskiej do spraw społeczeństwa informacyjnego i mediów, pani Viviane Reding wypowiedziała się na temat możliwości separacji funkcjonalnej. Pani komisarz uznała, że na podstawie polskiego prawa i ustawy – Prawo telekomunikacyjne taka możliwość istnieje. Separacje tego rodzaju w Unii Europejskiej odbywały się między innymi na podstawie prawa telekomunikacyjnego.
Powiem szczerze, że jestem zaskoczony opiniami pana dyrektora. Zresztą nie pierwszy raz mamy do czynienia z różnymi dziwnymi opiniami na temat separacji funkcjonalnej, które powstają w Ministerstwie Infrastruktury. Dziękuję.
Przewodniczący poseł Zbigniew Rynasiewicz (PO):
Dziękuję bardzo. Czy są jeszcze jakieś głosy w dyskusji? Skoro nie ma, to chciałbym państwu podziękować. Myślę panie dyrektorze, że każdy ma prawo do wygłaszania swoich poglądów. Pan dyrektor wyjaśnił dlaczego uważa, że trzeba działać w określony sposób, pan poseł się z tym nie zgadza. Myślę, że niczego nowego już do tej dyskusji nie wniesiemy i panowie pozostaniecie przy swoich poglądach. Przegotowanie konkretnych zapisów w ustawach pozwoli na stworzenie takich uwarunkowań prawnych, które rozwiążą problemy dotyczące nas wszystkich.
Dodam jeszcze, że w rządowych projektach ustaw, o którym mówił pan poseł Mężydło, a także pan dyrektor – chodzi o projekt ustawy o zmianie ustawy – Prawo budowlane i o zagospodarowaniu przestrzennym, które mam przed sobą, nie ma rozwiązań, o których mówił pan dyrektor. Tak się akurat składa, że obydwa projekty mam przed sobą i to sprawdziłem. Nie ma w nich przepisów generalnie dotyczących Prawa telekomunikacyjnego i kwestii związanych z obszarem, o którym dzisiaj dyskutowaliśmy.
Pan dyrektor powiedział także, że będzie przygotowany krótki, kilkustronicowy projekt ustawy nowelizującej ustawę – Prawo telekomunikacyjne. Apelował pan także w swoim imieniu i myślę także całego ministerstwa, aby Komisja potraktowała projekt w trybie pilnym.
Poseł Antoni Mężydło (PO):
Może to być projekt komisyjny.
Przewodniczący poseł Zbigniew Rynasiewicz (PO):
Nasza Komisja jest otwarta na różne propozycje. Z przebiegu dzisiejszej dyskusji wynika, że rzeczywiście jest taka potrzeba. Jeżeli tylko rząd będzie gotowy, może w tej kwestii liczyć na wsparcie naszej Komisji. Mogę powiedzieć dzisiaj tylko tyle, że zgodnie z planami rządu, nad projektami ustaw – Prawo budowlane i o zagospodarowaniu przestrzennym Komisja będzie pracować pewnie od lipca. Do tego czasu będą się odbywać konsultacje społeczne i środowiskowe; tak to jest zaplanowane. A projekty są ciekawe i na dokonanie zmian nie potrzeba pana posła Palikota, a wystarczy Komisja Infrastruktury, aby te projekty przyjąć. Oczywiście, w ścisłej współpracy z rządem.
Czy pani prezes chciałaby coś do tego dodać?
Prezes UKE Anna Streżyńska:
Jeżeli ktoś z państwa jest zainteresowany posiadaniem zawsze przy sobie naszych obu dokumentów, to znaczy raportu z wykonania poprzedniej strategii i nową strategię działania UKE na latach 2008-2010 bez konieczności szukania w Internecie, mamy obydwa dokumenty nagrane na płycie i chętnie ją państwu udostępnimy.
Przewodniczący poseł Zbigniew Rynasiewicz (PO):
Myślę, że Komisja chętnie przyjmie płyty przygotowane przez UKE. Wszyscy panie i panowie posłowie chętnie z tej pomocy skorzystają. Zapraszam do zapoznania się z tymi materiałami już na spokojnie.
Dziękuję wszystkim państwu za udział w dzisiejszym posiedzeniu. Do widzenia. |