Komisja Spraw Zagranicznych, obradująca pod przewodnictwem posła Andrzeja Halickiego (PO), przewodniczącego Komisji, odbyła:
– przesłuchanie kandydata na ambasadora RP – pana Andrzeja Ananicza.
W posiedzeniu udział wzięła Grażyna Bernatowicz podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych wraz ze współpracownikami.
W posiedzeniu udział wzięli pracownicy Kancelarii Sejmu: Łukasz Andrzejczyk i Piotr Babiński – z sekretariatu Komisji w Biurze Komisji Sejmowych; Jakub Borawski – zastępca dyrektora Biura Analiz Sejmowych.
Przewodniczący poseł Andrzej Halicki (PO):
Otwieram posiedzenie Komisji. Witam państwa posłów i zaproszonych gości. Serdecznie witam panią minister Grażynę Bernatowicz oraz kandydata na ambasadora pana Andrzeja Ananicza.
Stwierdzam kworum. Porządek dzienny przewiduje przesłuchanie kandydata na ambasadora RP oraz sprawy bieżące. Czy jest sprzeciw wobec porządku dziennego? Nie ma sprzeciwu, zatem przystępujemy do realizacji pkt 1. Poproszę panią minister o przedstawienie kandydatury pana Andrzeja Ananicza.
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Grażyna Bernatowicz:
Pan Andrzej Ananicz urodził się w Warszawie. Ukończył studia turkologiczne na Uniwersytecie Warszawskim. Doktorat uzyskał na tej samej uczelni, obroniwszy rozprawę z dziedziny iranistyki. Od 1974 r. jest zatrudniony na UW, obecnie na stanowisku docenta w Studium Europy Wschodniej i Azji Środkowej. Wykładał w Indiana University Bloomington oraz był stypendystą Christ Church College w Oksfordzie. W latach 70. Andrzej Ananicz włączył się w działalność opozycyjną. Był współzałożycielem podziemnego pisma, które jako jedyne tego rodzaju wydawnictwo przetrwało po dziś dzień. Po upadku komunizmu, wraz z Janem Malickim uruchomił na Uniwersytecie Warszawskim Studium Europy Wschodniej i Azji Środkowej. Obecnie jest to bardzo prężna jednostka, która swoją działalnością wspiera działania MSZ.
Pracę na uczelni kilkakrotnie zawieszał, by służyć w różnych instytucjach państwowych, zawsze w dziedzinie polityki zagranicznej. Było to w latach 1991-1994 oraz 1997-2004, kiedy pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych na stanowiskach wicedyrektora, dyrektora departamentu, podsekretarza stanu, sekretarza stanu, a także jako ambasador RP w Turcji. W latach 1994-1995 był głównym doradcą ds. zagranicznych prezydenta Lecha Wałęsy. W latach 2004-2005 był szefem Agencji Wywiadu. Funkcję tę pełnił również na początku pracy obecnego gabinetu.
Andrzej Ananicz jest wicedyrektorem Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, dyrektorem Akademii Dyplomatycznej. Włada językami: angielskim, tureckim, perskim, rosyjskim i niemieckim. Był odznaczony wieloma odznaczeniami polskimi i zagranicznymi, m.in. Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Francuskim Orderem Zasługi, Litewskim Krzyżem Księcia Giedymina. Jest żonaty, ma dwóch dorosłych synów i wnuka.
Jeśli państwo pozwolą, chciałabym dodać jedno zdanie od siebie. Otóż w latach 1997-2004 miałam przyjemność i zaszczyt pracować z panem Andrzejem Ananiczem. Będę zawsze pamiętać, że jest wysokiej klasy profesjonalistą, niezwykle dbałym o interes państwa, tak zwanym propaństwowcem. Jednocześnie jest człowiekiem zawsze wiernym swoim zasadom i określonym normom postępowania.
Przewodniczący poseł Andrzej Halicki (PO):
Dziękuję, pani minister.
Poproszę pana Andrzeja Ananicza o przedstawienie swojej wizji pracy na placówce w Pakistanie.
Kandydat na ambasadora nadzwyczajnego i pełnomocnego RP w Islamskiej Republice Pakistanu Andrzej Ananicz:
Dziękuję pani minister za dobre słowo.
Chciałbym zwrócić uwagę na aspekty, które wyróżniają placówkę w Islamabadzie. Każde państwo jest specyficzne, ale jeśli chodzi o pracę dyplomacji w Pakistanie, jest ona obecnie nacechowana dużym poziomem niepewności i w najbliższych latach taka pozostanie. Ta niepewność wynika z niestabilnej sytuacji politycznej wewnątrz tego państwa, z bardzo poważnych, głębokich i strukturalnych problemów gospodarczych Pakistanu oraz z trudnych relacji z sąsiadami. Na to wszystko nakłada się powódź, największa w historii tego państwa. Przypomnę, że dotknęła ona około 20 mln ludzi. 1800 osób zginęło, 2 mln budynków zostało zniszczonych, w tym wiele szkół, szpitali. Nie wiadomo, jakie będą skutki nie tylko gospodarcze i społeczne, ale także polityczne tej powodzi dla przyszłości Pakistanu.
W takich warunkach praca analityczna jest dość skomplikowana, a praca prognostyczna jest obarczona bardzo dużym marginesem niepewności i trzeba będzie sobie z tym radzić. Głównym zadaniem placówki jest analiza sytuacji wewnętrznej w Pakistanie. Jest to szczególnie ważne, gdyż stabilność Pakistanu wpływa na bezpieczeństwo całego regionu Azji Południowo-Wschodniej, ale także przyległych regionów, a więc Azji Środkowej. Ma również duże znaczenie dla postaw w polityce międzynarodowej głównych graczy politycznych w skali globalnej.
Praca analityczna będzie musiała obejmować przede wszystkim tzw. establishment pakistański. Tworzą go przede wszystkim ugrupowania polityczne, które są liczne. Nieliczne spośród nich mają charakter ogólnopaństwowy. W Islamskiej Republice Pakistanu, która od samego początku ma charakter federalny, mamy do czynienia z ugrupowaniami, które są skoncentrowane na zagadnieniach jakiegoś regionu bądź jakiejś grupy etnicznej, religijnej. Te ugrupowania powiązane są z biznesem, w tym nierzadko o typie feudalnym. Ogromną rolę w polityce tego państwa odgrywają siły zbrojne i służby specjalne. W ostatnim okresie wzrasta rola ugrupowań i ruchów religijnych. Trzeba będzie to wszystko brać pod uwagę, raportując do kraju o sytuacji wewnętrznej w Pakistanie.
Z punktu widzenia naszych narodowych interesów jest to szczególnie ważne ze względu na to, że mamy 2600 żołnierzy w afgańskiej prowincji Ghazni, która znajduje się blisko granicy z Pakistanem. Jednym z kluczowych zadań ambasady będzie dbanie o to, żeby nasza misja przebiegała spokojnie. Analitycy są świadomi roli Pakistanu i jego wpływu na wewnętrzną sytuację w Afganistanie i wpływu niektórych elementów establishmentu pakistańskiego na to, co się dzieje w Afganistanie. W dłuższej perspektywie jest to kwestia dbania o to, żeby wycofywanie naszych wojsk przebiegało maksymalnie spokojnie. To oznacza, że szef placówki będzie musiał skoncentrować się na budowaniu dobrych kontaktów zarówno z siłami zbrojnymi, jak i siłami specjalnymi Pakistanu, ale także być aktywnym w niezmiernie trudnych i niebezpiecznych rejonach, przylegających do granicy z Afganistanem, biorąc pod uwagę ich skomplikowaną strukturę plemienną.
Z punktu widzenia stabilności Pakistanu niezmiernie istotne są stosunki z sąsiadami, a te są niezmiernie skomplikowane i w większości wypadków trudne, szczególnie z Indiami, ale także z Afganistanem, którego władze i klasa polityczna nie są do dziś gotowe uznać granicy państwowej – linii Duranda, która rozdziela ludność pasztuńską, stanowiącą ponad 40% ludności Afganistanu. Niełatwe są stosunki z Iranem ze względu na konkurencję w obszarze przywództwa religijnego w regionie, ale także ze względu na beludżyjską ludność, która stanowi zasadniczą część populacji największej prowincji Pakistanu i zamieszkuje także tereny Iranu oraz Afganistanu.
Trzeba również brać pod uwagę innych głównych graczy, którzy wpływają bądź mogą wpływać na politykę Pakistanu, czasami wbrew woli pakistańskiej klasy politycznej. Mam na myśli Stany Zjednoczone oraz państwa Zatoki Perskiej. Poprzez USA zachodzi nakładanie się zadań bilateralnych polsko-pakistańskich oraz zadań wiążących się z naszymi zobowiązaniami wobec partnerów sojuszniczych. Stany Zjednoczone są w ostatnim okresie państwem, które w sposób delikatny chce wpłynąć na stabilizację między innymi poprzez pakiet pomocowy skierowany do ludności cywilnej. Jest to największa suma pieniędzy, która w najbliższym czasie będzie wpływała do budżetu pakistańskiego. Sądzę, że trzeba będzie szukać takich elementów pakietu pomocowego, w których polskie podmioty będą mogły odgrywać jakąś rolę.
Innym zadaniem, nie tylko bilateralnym, ale również multilateralnym, związanym z naszym członkostwem w organizacjach międzynarodowych, jest realizacja części polityki unijnej wobec Pakistanu. Będzie to wyzwanie szczególne w okresie prezydencji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie nie jestem w stanie powiedzieć, w jaki sposób nastąpi rozdział zadań pomiędzy delegację Unii i placówkę RP, gdyż te kwestie nie zostały jeszcze rozstrzygnięte. To musi zostać załatwione na poziomie dialogu pomiędzy Brukselą a Warszawą. Ambasador będzie realizował te ustalenia. Niemniej wiemy, jaki jest długookresowy wizerunek polityki wobec Pakistanu Unii Europejskiej. Chodzi o skoncentrowanie się na pomocy, szczególnie jeśli chodzi o rozwój zasobów ludzkich i edukację w dwóch najbiedniejszych i najtrudniejszych, bo najbardziej skonfliktowanych prowincjach.
Ten wybór jest bardzo sensowny, między innymi z tego powodu, że pokazuje, iż Unia Europejska jest świadoma największych wyzwań, jakie stoją przed Pakistanem. Jeśli mówimy o edukacji, to trzeba pamiętać, że w Pakistanie poziom analfabetyzmu sięga w zależności od danych 47-51%. O gospodarce powiem trochę później, ale chciałbym zasygnalizować, że po okresie pewnego wzrostu gospodarczego Pakistan został dotknięty światowym kryzysem oraz katastrofalną powodzią. To pogłębiło problemy społeczne, a jeszcze przed powodzią mieliśmy tam do czynienia z bezrobociem na poziomie 15% i słabymi perspektywami na tworzenie nowych miejsc pracy. To są dziedziny, w których powinniśmy razem z Unią Europejską działać i szukać tam miejsca dla polskich podmiotów. Musimy dopasowywać polską pomoc rozwojową do tych zadań.
Pakistan na początku nowego tysiąclecia sprawiał wrażenie państwa, które po głębokich kryzysach ekonomicznych, po próbach radzenia sobie z gospodarką i budowaniu modelu ekonomii opartej na wolnym rynku, zaczął odnosić sukcesy. Średnie tempo wzrostu gospodarczego w tym czasie wahało się od 5% do 8%. Bezrobocie zaczęło spadać, inflacja była ograniczana. Poziom ubóstwa spadł o 10%, co było ogromnym sukcesem. Potem jednak nastąpiły dwa wydarzenia, o których wspomniałem. Jeśli mówimy o współpracy gospodarczej z Pakistanem, trzeba brać pod uwagę niestabilność polityczną i zagrożenie terroryzmem.
Z drugiej strony można zauważyć, że Pakistan jest państwem, w którym polskie podmioty już obecnie prowadzą bardzo ciekawe projekty. Chodzi o badanie i przygotowanie do eksploatacji bardzo dużych złóż gazu. Polskie podmioty gospodarcze, które już zainwestowały w Pakistanie, nie reklamują tego, z czego wnoszę, iż są to projekty bardzo obiecujące. Ta polityka – czyli utrzymywanie na pewnym poziomie sekretności tego, co jest robione – jest bardzo słuszna. W tych warunkach jest to najrozsądniejsza strategia. Ambasada będzie wspierała różne inicjatywy tego rodzaju, ale także zachowując spokój, starając się utorować jak najlepsze drogi i budując odpowiednie otoczenie polityczne dla tych inwestycji.
Jakiś czas temu mieliśmy w Polsce wizytę Federacji Pakistańskich Izb Handlowych i Przemysłu, która to delegacja sygnalizowała zainteresowanie strony pakistańskiej zakupami na polskim rynku. Jest to państwo, do którego możemy kierować część swojego eksportu i to w dziedzinach, w których nasza produkcja jest znacząca. Mam na myśli rośliny oleiste, olej roślinny, półfabrykaty do produkcji mebli, papier. Nasi partnerzy pakistańscy sygnalizowali, że byliby zainteresowani realizacją przez Polskę projektów państwowych, rządowych, a więc z gwarancjami finansowymi w takich ważnych obszarach jak górnictwo węgla oraz budowa systemów irygacyjnych i kanalizacyjnych. Pion ekonomiczny ambasady naprawdę będzie miał co robić.
W dziedzinie pomocy rozwojowej trzeba pamiętać, że z jednej strony jesteśmy zobowiązani jako państwo, które dokonało wielkich postępów w dziedzinie gospodarki, do pomocy humanitarnej. Fundusz pomocowy w ostatnich latach został istotnie wzmocniony. Z drugiej strony jest to jeden z lepszych instrumentów promocji Polski. Jest ona niezbędna między innymi dlatego, że obecność Zachodu na tym kontynencie, w rejonie Azji Środkowej jest kontestowana przez dużą część społeczeństwa pakistańskiego, zwłaszcza przez muzułmanów o poglądach bardziej konserwatywnych. Pokazywanie Polski, która oferuje pomoc humanitarną, jest typem osłony obecności politycznej w Pakistanie i przy granicach Pakistanu.
Chciałbym też wspomnieć, że wśród specyficznych zadań ambasady pozostają też elementy, które składają się na służbę konsularną. Wydział konsularny ambasady będzie musiał na podstawie analizy poziomu zagrożenia w Pakistanie ostrzegać wszystkich Polaków – turystów bądź inwestorów i informować ich o takich sposobach zachowania, które ograniczają wszelkie ryzyka. Pamiętamy przecież, co się stało z panem inżynierem Piotrem Stańczakiem. Rzecz jasna ambasada będzie musiała wywierać nacisk na władze pakistańskie, żeby te dołożyły wszelkich starań, aby pojmać sprawców uprowadzenia i zabójstwa naszego obywatela i aby stanęli oni przed wymiarem sprawiedliwości.
Są także elementy, które pozostaną w gestii służby dyplomatycznej ze względu na pamięć historyczną. Chodzi o grupę około 30 tys. Polaków, którzy znaleźli gościnę w Pakistanie, kiedy armia Andersa wyprowadzała żołnierzy i ich rodziny ze Związku Radzieckiego. Pozostało kilkadziesiąt grobów, które trzeba będzie otaczać opieką. Należy promować Polskę jako kraj, który dał Pakistanowi na początku jego istnienia grupę lotników, byłych oficerów RAF, którzy de facto zbudowali siły lotnicze Pakistanu.
To jest zarys problemów, o których chciałem Wysokiej Komisji powiedzieć. Jak państwo zauważyli, skoncentrowałem się na kwestiach specyficznych dla Pakistanu. Oczywiście ambasada musi pracować jak wszystkie inne placówki, to znaczy zajmować się dialogiem na temat wymiany poparć w organizacjach międzynarodowych, organizacją wizyt, uzupełnianiem infrastruktury prawno-traktatowej. Ważne są umowy o współpracy w zakresie wymiaru sprawiedliwości, bezpieczeństwa, zwalczania terroryzmu.
Przewodniczący poseł Andrzej Halicki (PO):
Dziękuję serdecznie za ten bardzo interesujący wstęp o tym trudnym i jednocześnie ciekawym regionie.
Proszę państwa posłów o zgłaszanie się do dyskusji.
Pan poseł Gałażewski, bardzo proszę.
Poseł Andrzej Gałażewski (PO):
Panie ambasadorze, Polska jest jednym z graczy wojennych w Afganistanie. Pakistan „gra” na dwie strony. Czy istnieje zagrożenie atakami terrorystycznymi na ambasadę RP? Jeśli tak, to czy placówka jest odpowiednio zabezpieczona przed tego typu zagrożeniem?
Przewodniczący poseł Andrzej Halicki (PO):
Pan poseł Maciej Orzechowski.
Poseł Maciej Orzechowski (PO):
Panie ambasadorze, granica pomiędzy Pakistanem a Afganistanem należy do najbardziej niestabilnych. Sami Pakistańczycy przyznają, że w części prowincji stracili kontrolę nad granicą. Pakistan jest krajem, który posiada arsenał nuklearny. Czy destabilizacja na granicy afgańsko-pakistańskiej i brak kontroli nad częścią prowincji może doprowadzić do utraty kontroli nad arsenałem nuklearnym?
Przewodniczący poseł Andrzej Halicki (PO):
Pan poseł Kaźmierczak.
Poseł Jan Kaźmierczak (PO):
Pan ambasador przedstawił obraz Pakistanu jako kraju z bardzo wysokim poziomem analfabetyzmu. Z drugiej strony jest to państwo posiadające arsenał jądrowy, co wskazuje, że powinno posiadać także zaplecze intelektualne. Moje pytanie dotyczy możliwości współdziałania w obszarze, który także dla nas jest interesujący, mianowicie kształcenia, ale nie na poziomie podstawowym, lecz szkolnictwa wyższego. Polska posiada bardzo znaczący potencjał i zapewne spory poziom konkurencyjności, jeśli chodzi o ceny kształcenia studentów zagranicznych. Nie robimy tego jednak w wystarczającym stopniu, a moglibyśmy. Sam pracuję na uczelni i jest to kwestia, która żywo mnie interesuje, chociażby z punktu widzenia potencjalnych kłopotów polskich szkół wyższych, zwłaszcza technicznych. Cierpimy na zmniejszający się nabór studentów. Jak pan ocenia możliwości współpracy w tej dziedzinie oraz kształcenia studentów w ramach programów stypendialnych?
O ile pamiętam, Kazachstan ma program realizowany z budżetu państwa, polegający na kierowaniu studentów kazachskich do Europy. Ambasador Wołkow mówił nam na spotkaniu grupy polsko-kazachskiej o bardzo intensywnych staraniach o miejsca na uczelniach, do których studenci kazachscy mogliby trafić. Czy pan ambasador dostrzega możliwości podobnej współpracy ze stroną pakistańską?
Przewodniczący poseł Andrzej Halicki (PO):
Pan poseł Szczerba.
Poseł Michał Szczerba (PO):
Mieliśmy okazję kilka tygodni temu być obecni na kolacji z udziałem ministra spraw zagranicznych Pakistanu. Wówczas jedną z kwestii poruszanych przez pana ministra była klęska powodzi, jaka dotknęła Pakistan. Minister przedstawiał oczekiwania strony pakistańskiej odnośnie do pomocy Unii Europejskiej. Czy pan ambasador dostrzega możliwości współpracy ze stroną pakistańską w zakresie pomocy przy odbudowaniu kraju?
Drugie pytanie dotyczy pomocy rozwojowej. Jak wiemy, w bieżącym roku Polska nie świadczyła pomocy rozwojowej na rzecz Pakistanu. W jaki sposób polska pomoc rozwojowa mogłaby być realizowana w Pakistanie?
Przewodniczący poseł Andrzej Halicki (PO):
Czy są jeszcze pytania do kandydata? Jeśli nie, to poproszę pana ambasadora o odpowiedź na pytania.
Kandydat na ambasadora RP Andrzej Ananicz:
Pierwsze pytanie dotyczyło zagrożenia atakiem na ambasadę RP i kwestii bezpieczeństwa placówki. Cóż, takie zagrożenie istnieje. Była próba ataku na ambasadę duńską, co było związane z karykaturami Mahometa. Ten atak nie zakończył się najtragiczniej, ale należy traktować to jako ostrzeżenie. Był także zamach na hotel Mariott przy enklawie dyplomatycznej, z licznymi ofiarami.
Jeśli chodzi o zabezpieczenie placówki, takie inwestycje są planowane. Będę musiał zająć się między innymi nadzorem nad budową nowej śluzy, która podniesie poziom bezpieczeństwa. Decyzja w tej sprawie została podjęta, są nakłady finansowe. Trzeba będzie sobie radzić.
Pan poseł Orzechowski pytał o destabilizację sytuacji na granicy afgańsko-pakistanskiej i wpływ braku kontroli przez władze państwowe nad tym regionem na ewentualną utratę kontroli nad arsenałem nuklearnym. To są dwie odrębne kwestie. Arsenał nuklearny pozostaje pod bardzo ścisłą, rozbudowaną kontrolą wojska. Jeśli chodzi o odpowiedzialność polityczną, po zmianach konstytucyjnych została ona przesunięta z prezydenta na premiera. Można także liczyć na opinię naszych partnerów amerykańskich, którzy tego rodzaju zaniepokojenia nie wyrażali. W jakichś regionach Pakistanu może być niepokój, ale o arsenał nuklearny nie musimy się martwić.
Trzeba mieć w pamięci ten element historii Pakistanu, a właściwie jeszcze Indii brytyjskich. W regionach, które obecnie są tak trudne do penetrowania przez administrację centralną, nigdy nie było władzy centralnej. Nigdy w historii Indii brytyjskich te terytoria nie były kontrolowane przez władze centralne. Była zgoda między przywódcami plemiennymi i władzą centralną, że przywódcy plemienni zapewniają spokój, a władza centralna nie wysyła tam ani jednego żołnierza. Władze pakistańskie odziedziczyły tę tradycję. Próba interwencji militarnej jest pierwszą tego rodzaju, spowodowana tym, że z tych regionów wyszły ataki terrorystyczne na wojsko pakistańskie i urzędy pakistańskie. To nie jest nic nowego, lecz tradycja kilkuset lat.
Co do kwestii współpracy uniwersyteckiej, podzielam odczucia ludzi związanych ze środowiskiem uniwersyteckim. Powiem najszczerzej, jak potrafię. Co możemy zaoferować, jeżeli z polskich uczelni tylko ta w Nowym Sączu oferuje program w języku angielskim? Jaką ofertę dla studentów zagranicznych przedkłada Uniwersytet Warszawski liczący 60 tys. osób? Jeśli chodzi o szkolnictwo wyższe, po naszej stronie musimy wykonać szybką, głęboką zmianę, jeśli chodzi o tworzenie oferty nauczania dla studentów zagranicznych. W przeciwnym wypadku będziemy wyspą na mapie Europie, która nie będzie korzystała z tego ważnego instrumentu promocji i budowania sieci nieformalnych ambasadorów, jakim jest kształcenie na uniwersytetach. Nie wiem, dlaczego uniwersytety nie chcą na tym zarabiać. Dopóki nie będziemy mieli oferty, nie odważę się pójść do ministra szkolnictwa wyższego Pakistanu i zachęcać go do współpracy.
Jeśli chodzi o spotkanie z ministrem spraw zagranicznych Pakistanu, myślę, że on odniósł sukces nie tylko w Warszawie, ale także w Hiszpanii, Portugalii i Brukseli. Ministrowie spraw zagranicznych UE postanowili bowiem jednogłośnie, żeby promować program zawieszenia wszelkich restrykcji celnych na grupę około 80 produktów pakistańskich na okres 3 lat. Jednak nie jest to jeszcze koniec procesu. Unia Europejska będzie musiała uzyskać akceptację Światowej Organizacji Handlu, a do tego pakietu prawdopodobnie będą chciały przyłączyć się Indie, Bangladesz i Wietnam. Chodzi między innymi o tekstylia i wyroby skórzane. Są to produkty, które mogą trafiać na nasz rynek bez restrykcji także z innych państw. Zobaczymy, jak skuteczna okaże się Unia Europejska w przekonywaniu WTO do tego, iż Pakistan znajduje się w bardzo specyficznej sytuacji.
Jeśli chodzi o pakiety pomocowe, to gdy porówna się pakiet amerykański, przewidujący kwotę 7,5 mld USD w ciągu 5 lat, z tym, co oferujemy w programie unijnym na lata 2007-2013, czyli z kwotą 315 mln euro, to my pozostajemy gdzieś w tyle. To jest powód do smutku.
Przewodniczący poseł Andrzej Halicki (PO):
Czy są inne pytania?
Kandydat na ambasadora RP Andrzej Ananicz:
Przepraszam, zapomniałem jeszcze o jednej sprawie.
Nie jest tak, że zupełnie nie realizujemy pomocy rozwojowej. Z naszych środków została zbudowana przez Czerwony Krzyż szkoła w bardzo trudnym regionie. Dotychczas nikt tam nie pojechał, żeby sprawdzić, czy jest tam jakaś polska tabliczka. Jeśli takowej nie ma, należałoby ją zawiesić, żeby miejscowa ludność wiedziała, kto był darczyńcą.
Przewodniczący poseł Andrzej Halicki (PO):
Niełatwo jest rozwijać tego rodzaju aktywność przy ograniczonych środkach finansowych. Mamy świadomość wysokości środków przeznaczanych na pomoc rozwojową. Sytuacja poprawia się, ale o kilka milionów złotych rocznie. Jeszcze długa droga przed nami, aby móc uwzględnić wszystkie priorytetowe dla nas regiony. Jesteśmy skoncentrowani na tych obszarach, które zamieszkuje Polonia i na bliskim sąsiedztwie. Pojawia się pytanie, jak mimo trudności realizować działania pomocowe. Cenna wydaje się aktywność różnych organizacji, które mają własne źródła finansowania, a także aktywność wyższych uczelni.
Pan poseł wskazał na konieczność tworzenia własnej oferty. Najpierw należałoby jednak poznać się nawzajem i rozpocząć budowanie więzi współpracy. Jeśli dostrzeżemy zainteresowanie ze strony naszych partnerów, będzie można konstruować programy, również angielskojęzyczne.
Kandydat na ambasadora RP Andrzej Ananicz:
Pan przewodniczący w pytaniu zawarł odpowiedź. Najpierw trzeba uzyskać jak najlepsze rozeznanie. Niewiele osób wie, że jedna z polskich organizacji pozarządowych buduje centrum informatyczne i przygotowuje szkolenia dla informatyków w wioskach Kalaszów. W skali świata jest to kilka tysięcy osób, żyjących w wysokich górach, a tam trafili Polacy, którzy razem z Niemcami prowadzą tego typu szkolenie. Czytałem o Amerykaninie, który jako turysta trafił do wioski na północy Afganistanu, gdzie nie było żadnej szkoły i zbudował pierwszą szkołę, z trudem zdobywając 20 tys. USD. W ciągu 10 lat zbudował około stu kolejnych szkół. Była to jego indywidualna inicjatywa, która potem przerodziła się w szerszą inicjatywę. Jeśli finansowanie jest efektywne i rezultat jest akceptowany przez miejscową ludność, dalsze finansowanie okazuje się łatwiejsze. Trzeba przekonać się na miejscu, gdzie byłoby możliwe realizowanie tego typu przedsięwzięć. Ryzyko może wiązać się ze znacznym pogorszeniem się sytuacji bezpieczeństwa w danym regionie. Istnieje jednak wiele możliwości działania.
Jeśli chodzi o kwestie edukacyjne, nie jest tak, że współpraca w ogóle jest niemożliwa. Pakistan rzeczywiście charakteryzuje się wysokim poziomem analfabetyzmu, ale z drugiej strony są doskonałe uniwersytety, na najwyższym poziomie, wyspecjalizowane w pewnych dziedzinach, które odziedziczyły tradycję brytyjską i rozwinęły swoje specjalności. W Pakistanie są naukowcy najwyższej klasy, zespoły analityczne think tanki.
Przewodniczący poseł Andrzej Halicki (PO):
Pan poseł Kaźmierczak.
Poseł Jan Kaźmierczak (PO):
Ma pan rację, charakteryzując środowisko akademickie. Poruszył pan niezwykle istotny problem, jakim jest brak oferty. Pewien bezwład polskich uczelni zapewne będzie się kończył. Pani minister Kudrycka ma pewne plany, które budzą sprzeciw środowiska naukowego. Sądzę jednak, że pewne zmiany będą następować. Sformułowanie oferty zapewne jest realne. Nie jestem nadmiernym entuzjastą, jeśli chodzi o masową zdolność polskich nauczycieli akademickich do wykładania w języku angielskim, ale dobre przykłady istnieją. Akademie medyczne mają dobre oferty nauczania. Sądzę, że w najbliższym czasie powstanie przymus zmian w tym kierunku, a z drugiej strony potrzeba poszukiwania kierunków, które dotychczas nie zostały spenetrowane.
Widziałem rankingi wyższych uczelni. Kluczowe uniwersytety pakistańskie są oceniane znacznie wyżej niż najlepsze polskie uczelnie, więc jest o czym rozmawiać. Z kolei naród, który ma ponad 170 mln obywateli, zapewne ma potrzeby edukacyjne, których nie może zaspokoić wyłącznie przy pomocy rodzimych uczelni. Pani minister Kudryckiej łatwiej byłoby wywierać subtelne naciski na różne środowiska uczelniane, gdyby można było łatwiej rozpoznać zapotrzebowanie ze strony naszych partnerów zagranicznych. Z pewnością łatwiej to czynić służbom dyplomatycznym działającym na miejscu niż uczelniom, które nie mają narzędzi pozyskiwania informacji.
Przewodniczący poseł Andrzej Halicki (PO):
Przechodzimy do części formalnej. Poprosiłbym pana Andrzeja Ananicza o opuszczenie sali.
Czy są pytania do pani minister? Przypominam, że jest to część zamknięta, a nie część tajna.
Poseł Jan Kaźmierczak (PO):
Jeżeli pani minister jest w stanie za każdym razem znaleźć takiego kandydata na ambasadora jak pan Andrzej Ananicz, to myślę, że praca Komisji nie będzie potrzebna w przyszłości.
Podsekretarz stanu w MSZ Grażyna Bernatowicz:
Trudno było mi go prezentować, bo tak naprawdę to on był moim mentorem.
Przewodniczący poseł Andrzej Halicki (PO):
Pan poseł Orzechowski.
Poseł Maciej Orzechowski (PO):
Mam pytanie do pani minister, w jaki sposób nasze placówki w takich newralgicznych rejonach jak Irak, Pakistan, Indonezja są chronione? Jak państwo oceniacie poziom ochrony placówek?
Podsekretarz stanu w MSZ Grażyna Bernatowicz:
Argument tego rodzaju, że ponieważ nic się nie wydarzyło, to placówki są dobrze chronione, nie jest wystarczający. Z tego, co wiem, tym placówkom poświęca się szczególną uwagę. Wysyła się tam osoby, które są obeznane z tym, jak zachowywać się w trudnym regionie. Wszystkie środki przeznaczone na ochronę placówek kierowane są do tych szczególnie niebezpiecznych miejsc. Obecnie likwiduje się ochronę części placówek, które nie muszą być chronione, żeby wzmocnić ochronę tych, które są szczególnie narażone. Mogę jako przykład podać Madryt, gdzie po 2004 r. ochrona została przyznana na skutek tragicznego zamachu, a teraz nie ma już takiego uzasadnienia.
Przewodniczący poseł Andrzej Halicki (PO):
Proponuję przejście do głosowania.
Kto z państwa posłów jest za pozytywnym zaopiniowaniem kandydatury pana Andrzeja Ananicza na stanowisko ambasadora nadzwyczajnego i pełnomocnego RP w Islamskiej Republice Pakistanu? Kto jest przeciw? Kto wstrzymał się od głosu?
Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie pozytywnie zaopiniowała kandydaturę.
Proszę o zaproszenie kandydata.
Chciałbym bardzo serdecznie pogratulować jednogłośnie pozytywnej opinii Komisji. Życzymy powodzenia na tej trudnej placówce.
Informuję, że wyczerpaliśmy porządek dzienny dzisiejszych obrad. Zamykam posiedzenie Komisji.
|